Przedstawienie:

Wesele

Autor: Stanisław Wyspiański przedstawienia tego autora >

Reżyser: Andrzej Wajda przedstawienia tego reżysera >

Scenografia: Krystyna Zachwatowicz przedstawienia tego scenografa >

Obsada:

Kasper: Artur Dziurman przedstawienia >

Wojtek: Rafał Jędrzejczyk przedstawienia >

Maryna: Magda Jarosz przedstawienia >

Kasia: Beata Malczewska przedstawienia >

Żyd: Jerzy Nowak przedstawienia >

Muzykant: Jan Krzyżanowski przedstawienia >

Pan Młody, Stańczyk (od 06.92): Jerzy Święch przedstawienia >

Ksiądz: Aleksander Fabisiak przedstawienia >

Dziennikarz, Hetman: Krzysztof Globisz przedstawienia >

Czepcowa: Alicja Bienicewicz przedstawienia >

Klimina: Ewa Kolasińska przedstawienia >

Czepiec: Jerzy Grałek przedstawienia >

Poeta: Jerzy Trela przedstawienia >

Gospodyni: Anna Dymna przedstawienia >

Ojciec: Andrzej Buszewicz przedstawienia >

Pan Młody, Stańczyk: Jan Peszek przedstawienia >

Panna Młoda: Dorota Segda przedstawienia >

Upiór: Ryszard Łukowski przedstawienia >

Gospodarz, Rycerz czarny: Tadeusz Huk przedstawienia >

Chochoł: Leszek Piskorz przedstawienia >

Marysia: Barbara Grabowska przedstawienia >

Jasiek: Andrzej Grabowski przedstawienia >

Nos: Marek Litewka przedstawienia >

Radczyni: Maria Kościałkowska przedstawienia >

Zosia: Marta Kalmus przedstawienia >

Staszek: Dariusz Dróżdż przedstawienia >

Kuba: Szymon Kuśmider przedstawienia >

Rachel: Teresa Budzisz - Krzyżanowska przedstawienia >

Dziad: Kazimierz Borowiec przedstawienia >

Wernyhora: Jerzy Bińczycki przedstawienia >

Isia*: Małgorzata Piskorz przedstawienia >

Isia*: Zofia Radziwiłowicz przedstawienia >

Haneczka: Izabela Noszczyk przedstawienia >

* rola dublowana

Opis:

 

/…/ Jego krakowskie Wesele jest wytłumione, skameralizowane najwyraźniej hamowane w emocjach i w widowiskowości. Jakby nastawione na to by dać widowni możliwość słuchania tekstu i odkrywania nowych rysów zapisanych w nim postaci. Nie ma żadnych sztywnych tez reżyserskich, żadnych uniwersalnych kluczy otwierających cały zamysł. Uwagę pochłaniają raczej mikroobserwacje: komediowe, melodramatyczne, ironiczne, melancholijne,   zdumiewająco precyzyjnie wbudowane w ten katarynkowy wiersz. Przedziwna i wspaniała, jedyna w swoim rodzaju jest ta mikstura Wesela; cocktail komedii obyczajowej, egzystencjalnych niemal spowiedzi, sarkazmu i łez. A smakowaniu jej – czyli jednej z największych przyjemności jakie znam w teatrze – zawsze sprzyjały inscenizacje takie, jak ta: powściągliwe, nienatrętne. No i grane przez wyśmienitych aktorów.

    Dziennikarz Krzysztofa Globisz śmiertelnie zmęczony, jakby dopiero co wyrwał się z wiru polityki. Po weselu krąży jak automat, wciąż jeszcze spięty i skupiony, myślami całkiem gdzie indziej. Poeta Jerzego Treli  starszy nad swój wiek, wypalony. Z pełnym uroku uśmiechem, ciepłym, niskim basem ciągnie swoje flirty weselne , bez emocji, bez nadziei, najmniejszym wysiłkiem. Pan Młody Jana Peszka w podskokach, rozgadany. Przed wszystkimi i przed samym sobą grający komedie infantylnego samozadowolenia, w rzeczywistości wyraźnie mądrzejszy od własnego słowotoku./…/
Wajda w swym przedstawieniu pomniejszył sprawy ideologiczne, wyrzucił mechanizm sprawiający, iż każdorazowo „Złoty Róg wzywał do tego czy innego czynu”. Ale ostrza społecznego nie stępił, nie miał zresztą chyba takiego zamiaru. Dopiero na marginesie tego sporu podstawowego doszły do głosu owe mikroobserwacje obyczajowo-psychologiczne, misterne ludzkie portreciki i gry nastrojów, na które zazwyczaj w inscenizacjach „Wesela” nie starcza czasu i uwagi./…/
Jacek Sieradzki, Kosa i kanapa, Polityka 1991, nr 33.
 
/…/Detale, szczegóły, role, epizody… Z nich – jak mozaika- składa się obraz społeczeństwa . Inny niż w poprzednich Weselach Wajdy, choć reżyser wielokrotnie nawiązuje do swoich dawnych fascynacji problemowych, a także inscenizacyjnych rozwiązań. Naturalistyczne Wesele z roku 1963 było rzeczą o inteligenckim chciejstwie, niemożności, braku kierunku, śmieszności chłopomanii. Jasiek był winien, bo się po prostu upił./…/, obraz z 1991 jest chyba ciemniejszy. Jedynie kobiety utrzymane są w tonach jasnych: opiekuńcze, rozsądne, odważne, rozpaczliwie przywoływane na pomoc, silniejsze i madrzejcze od mężczyzn, maja oparcie w swej biologii i pewności rodzinnych wartości. Reszta jest ponura i właściwie beznadziejna. Sojusz plebejsko-inteligencki okazał się pozornym, fałszywym i należy już do przeszłości. Strzeliło i zgasło. To, co z niego zostało, jest tylko nawykiem, zużytym konwenansem. Inteligenckość nie budzi żadnego szacunku. Chłopska krzepa wywołuje strach, a nie podziw. „Kolorowość bajeczna” nikogo naprawdę nie obchodzi. Mitologizacja prostackiego plebejusza była naiwnym błędem.
Nie ma sprawiedliwych. Nie ma wspólnoty celu. Wyraźnie widać klasowe niechęci i prymitywne antysemickie reakcje. Ludzie są osobno. Inteligenci pogrążyli się w klęsce zmarnowanych nadziei, ze znużeniem mówią o polityce, o literaturze rozmawiają jak rzemieślnicy i wcale nie „lecą na lep poezji”. Chłopi myślą o własnych, konkretnych sprawach. Złoty Róg ma dla Jaska wartość materialna. Ten „bohater” chyba nawet nie wie, dlaczego w finale budzi uśpionych. Nad wszystkim unosi się klimat apatii i wielkiego zawodu./…/ Przeszłość jest w tle, a przyszłość ciemna. W tym Weselu ważna jest przede wszystkim teraźniejszość. /…/ Takie Wesele mógł stworzyć Wajda dzisiaj, w czasach niezgody i zagubienia wątku., oraz ostrzejszych politycznych podziałów, gry partykularnych interesów i rozpadu złudzeń o wspólnym kanonie wartości. Nie ma tez powodu ukrywać, że Wesele, wystawione przez Andrzeja Wajdę – człowieka politycznego, musi mieć charakter bolesnego autoobrachunku, że wyraża takie nastroje doświadczenia i niepokoje poważnej części polskiej inteligencji, chyba bardziej dla niej bolesne i gorzkie niż przegrana bitwa. To jest Wesele roku 1991. Odniesienia do współczesności są oczywiste, ale – w przeciwieństwie do Antygony stanu wojennego – nie maja one charakteru łatwych aktualizacji. Zresztą samo Wesele jest barometrem. O każdej porze wskazuje w Polsce pogodę. Ten barometr dzisiaj znowu gwałtownie opada.
Andrzej Wanat, Barometr, Teatr 1991, nr 11.
 
/…/ Nie poezja, jak obiecywał (A. Wajda) interesowała go najbardziej, lecz rozmowy o Polsce współczesnej. W znakomicie zorganizowanej przez Krystynę Zachwatowicz przestrzeni scenicznej, rozjaśniającej się, od czasu do czasu światłem spoza uchylanych drzwi – reżyser skąpi  swoim przedstawieniu scen zbiorowych; te kłębią się poza miejscem dialogowania osób które spotykają się w mrocznej i ciężkiej atmosferze, w jakiej i my kłócimy się o przyszły kształt Polski. Wajda świadomie wydłużył dystans pomiędzy postaciami, aby słowo zataczało szeroki łuk i poprzez rampę trafiło na widownie w silnym i dosadnym brzmieniu. Raz po raz tę duszną atmosferę rozświetla dowcip, śmiech i sytuacyjna scena. To długie, trochę nużące przedstawienie jednych rozczaruje, a innym którzy wciągną się w atmosferę scenicznego dyskursu, dostarczy sporo satysfakcji do przemyśleń./…/ trudno, by Wesele 91 nie było o nas i naszych rozterkach. Znów, jak przed laty, sprzężone jest ze swoim czasem i tak smutne, jak chyba nigdy przedtem; („Co się w duszy komu gra”) przynajmniej u mnie wywołało taka właśnie reakcje. Im więcej dni upływa od premiery, tym mocniej odczuwam, ze spektakl ten głosi przekorną prawdę o gorzkim smaku wolności.
Marian Sienkiewicz, Wesele 91, Przekrój 1991, nr 2402.

Animacje kostiumów

Narodowy Stary Teatr w Krakowie tel. 48 12 4228566, 48 12 4228020 wew. 134 fax 12 2927512 e-mail:muzeum@stary.pl
Copyright 2011