Teresa Budzisz - Krzyżanowska

Teresa Budzisz Krzyżanowska

(ur. 17 września 1942 r. Tczew)

Aktorka teatralna i filmowa; Należy do najlepszych aktorek swojego pokolenia. Wiele jej ról na stałe weszło do historii polskiego teatru . W 1964 roku ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Krakowie. W latach 1964-1966 należała do zespołu teatru Rozmaitości w Krakowie, a następnie do roku 1972 teatru im. J. Słowackiego w Krakowie.

W 1972 Budzisz-Krzyżanowska przeniosła się do Starego Teatru i tutaj miała okazję zabłysnąć pelnią swego talentu aktorskiego, który w połączeniu z opanowanym w najwyższym stopniu warsztatem scenicznym pozwolił jej tworzyć arcydzieła sztuki aktorskiej. Na temat tej sztuki najtrafniej wypowiedziała się Joanna Walaszek: Skala jej możliwości jest zupełnie niebywała. Obdarzona przez naturę wysoką smukłą sylwetką, potrafi dowolnie kształtować własne ciało. To ciało jest niezwykle plastyczne, może rysować im gesty miękkie, leciutkie, ledwo zaznaczone, nadpęknięte, i może usztywniać je w gestach mocnych, wyrazistych, zamaszystych. Jej ciało bywa lekkie, skoczne, sprężyste, wiotkie, sztywne lub stężałe. Zależnie od potrzeb. Podobnie głos – o miłej barwie, ciepły, ujmujący w partiach lirycznych – potrafi zabrzmieć niesłychanie twardo. – jak napisała w 1990 roku w Dialogu.

Na deskach Starego Teatru zadebiutowała rolą Panny Bürstner w Procesie F. Kafki w reż. J. Jarockiego (1973). A już w następnym roku zagrała rolę, która na stale wpisała się w historię aktorskich interpretacji: rolę Joanny – Księżnej Łowickiej w Nocy listopadowej St. Wyspiańskiego (1974).
Po raz pierwszy przyszło jej pracować z Andrzejem Wajdą – reżyserem, z którym – jak powiedziała po latach [praca] była cudownie 'rozwichrzona', bo on wierzy aktorom, ufa im, dopuszcza do współpracy, a potem umiejętnie wybiera to, co jego zdaniem jest najlepsze i pięknie 'oprawia' w spektakl (…) ("Rzeczpospolita" 1999, nr 14) i w którego spektaklach na scenie Starego Teatru tworzyła postacie niezwykłe, w sposób doskonały wykorzystując perfekcję warsztatu aktorskiego. Niesłychanie wyrazista, nadająca swemu glosowi brzmienie od lirycznego szeptu do przejmującego krzyku, panująca nad każdym gestem, pełna emocji, które ogarnęły grana przez nią postać, ale aktorsko panujaca nad nimi.
Na tle tej zmysłowości straceńczej - sylwetka delikatna a przecież perwersyjna Księżny Łowickiej (Teresa Budzisz-Krzyżanowska). Pruderyjna pruderią salonową ma przecież w sobie coś ze świadomości "erotycznie rozwydrzonych" bohaterek Witkacego, coś z ich nienasycenia - i coś z masochistycznych marzeń o Erosie wulgarnym i bluźnierczym. (…) erotyzm Joanny - z piętnem grzechu podwójnego (Polka - kochanka Moskala i Polka - o zgrozo! - samica) - świat jej przesłania (Elżbieta Morawiec Teatr nr 5 01-03-1974); Scena obłędu w sposób niezwykle prosty, spokojny, jakby to był tylko inny stan normalności, jakby to nie Joanna, ale świat wokół niej nagle oszalał (Małgorzata Ruda Teatr 3 10 1976. )
Podobnie pełna emocji była w jej interpretacji Julia Chomińska w Z biegiem lat, z biegiem dni.. (1978) także w reżyserii Wajdy. Wrażliwa, w zmysłowy sposób odbierająca świat i uczucia, buntująca się i otwarta na nową sztukę: Gra Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej (…) to prawdziwe arcydzieło kunsztu aktorskiego, zwłaszcza w scenach opisu wrażenia, jakie wywarł na młodziutkiej malarce „Szał” Podkowińskiego. (Barbara Henkel Co dalekie – bliskie, Sztandar Młodych nr 83 7.04.1978)
Dwukrotnie zagrała w Hamlecie W. Shakespearea w reżyserii A. Wajdy: Gertrudę (Tragiczna historia Hamleta księcia Danii -1981) i Hamleta (Hamlet IV 1989). Rola matki Hamleta, dość przewrotnie odczytana i ustawiona przez reżysera jako świadoma kobieta, pełna namiętności i fascynacji, dała Budzisz – Krzyżanowskiej możliwość zaprezentowania szerokiej gamę środków wyrazu scenicznego. Piękna, wniosła i władcza – jako królowa, namiętna, czuła i słaba, rozdarta pomiędzy skrajne uczucia – jako kobieta i matka; skupiona twarz, na której wyraziście ale nie ekspresyjnie malowały się wewnętrzne emocje; wyważenie gestu. Królowa Gertruda w wykonaniu Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej jest kobietą piękną i niezmiernie szczęśliwą. (…) Dopiero Teresa Budzisz-Krzyżanowska zagrała królową jednocześnie kobiecą i dziecinną, namiętną i naiwną. Zagrała kobietę bardzo szczęśliwą i słabą, która umie się bronić jedynie czułością. Wypije truciznę, gdy wie, że już wszystko stracone. Królowa Gertruda jest za słaba, żeby przeżyć tragedię. (Małgorzata Dzieduszycka, "Hamlet" Andrzeja Wajdy Odra nr 10 01-10-1982).

Budzisz Krzyżanowska nie była pierwszą kobietą – aktorką, która zmierzyła się z rolą Hamleta. Jej poprzedniczkami były tak wielkie „tragiczki” jak Sarah Bernardt, Helena Modrzejewska czy Stanisława Wysocka. Jednak była pierwszą, która zagrała jednocześnie księcia Danii i aktorkę wcielająca się w tę rolę. I tak jak np do interpretacji Stanisławy Wysockiej krytycy podeszli „z rezerwą”, tak kreacja Teresy Budzisz Krzyżanowskiej była przyjęta entuzjastycznie. Z pewnością jest to rola popisowa. Jest w niej wszystko, cała gama artystycznych możliwości. Hamlet Budzisz-Krzyżanowskiej jest szalony i trzeźwy, łagodny, gwałtowny, liryczny, dramatyczny, czuły, bezwzględny, przenikliwy, słaby, heroiczny, zrozpaczony, rozedrgany, wypełniony bólem. Może za bardzo wrzaskliwy, wybuchowy, neurasteniczny. Może przydałoby mu się nieco więcej ściszenia, refleksji, powściągliwości. To przecież tylko małostkowe utyskiwania i grymasy. Rola jest przejmująca. Budzisz-Krzyżanowska u szczytu artystycznych możliwości. Jakże pięknie wspaniale mówi ów monolog "Być albo nie być", nie na wielkiej scenie, nie z siłą patosu, mówi zmęczona, oparta o ścianę swej garderoby, samotna, mówi do siebie. (Kazimierz Kania , "Teresa Budzisz-Krzyżanowska w roli Hamleta" Słowo Powszechne Nr 38 22-02-1990).
Fałsz, którego ani śladu nie ma w samym Hamlecie, czy też w aktorce, której powierzono tę rolę. Ona niczego nie udaje, nawet tego, że jest Hamletem. Męski strój w niczym nie zmienia jej zachowań. Jej reakcje wydają się równie naturalne i oczywiste , jak jej gesty, nie kryją uczuć. (…) Rozwibrowane emocje przyspieszają rytm słów. Ból, coraz bardziej dojmujący, wybucha żarem, gniewem, złością. Drwiną i sarkazmem.(…) Pomysł Wajdy nie polegał na tym, by rolkę Hamleta powierzyć kobiecie, ale by powierzyć ją właśnie Budzisz Krzyżanowskiej. Jej kobiecość czyni wyraźniejszymi jej działania – może tylko zmagać się z rolą – nie może utożsamiać się z postacią.(…) aktorka ani na moment nie udaje, ze jest mężczyzną. (Joanna Walaszek, „Hamlet IV „ Wajdy i Budzisz- Krzyżanowskiej, Dialog nr 6 11-06.1990).

Z Jerzym Jarocki, który stwarzał aktora niemal od początku i precyzyjnie wyłapywał nawet najdrobniejsze oszustwa (słowa Teresy Budzisz – Krzyżanowskiej) - oprócz rozpoczynającego jej prace w Starym Teatrze Procesu – miała okazję pracować jeszcze dwukrotnie : w wielkim widowisku historycznym Sen o Bezgrzesznej na podstawie prozy Stefana Żeromskiego (1979) – jako Recytatorka miała możliwość zaprezentowania swych możliwości głosowych, doskonałego technicznie i pełnego zrozumienia podawania tekstu, oparcia się na nim w budowaniu kreacji, podobnie w Mordzie w katedrze T. Eliota (1982) głos był podstawowym środkiem budującym postać jednej z kobiet z Canterburry, które – jako chór w pojęciu antycznej tragedii – komentowały działania protagonistów. O umiejętnościach wokalnych aktorki świadczyć może zdanie Jerzego Satanowskiego, który stwierdził, że „Teresa Budzisz – Krzyżanowska jest jedną z najlepiej śpiewających polskich aktorek” (czego w pełni niestety nie miała okazji okazać w Starym Teatrze).

Z prawie trzydziestu ról zagranych przez aktorkę na deskach Starego Teatru na uwagę niewątpliwie zasługuje kreacja w wyreżyserowanym przez Krzysztofa Zanussiego Locie nad kukułczym gniazdem (1979). Siostra Ratched – uosobienie zła, kobieta – potwór, przedstawiona została przez Budzisz – Krzyżanowską bez zbędnej ekspresji, bez przerysowania. Przeciwnie. Zło tkwiło w środku, w jej zwichniętej psychice, sączyło się – jak trucizna – z jej wypowiedzi. Grymas uśmiechu i biały szpitalny uniform – to zewnętrzna skorupa, w której zamknięte zostało to co diaboliczne i ludzkie: oprócz nienawiści jakaś tajemnica, niespełnienie . Aktorka (…) stworzyła wcielenie „twardej” strażniczki terroru szpitalnego i jednocześnie kobiety walczącej ze słabościami swojej płci, w jakimś sensie złamanej fizycznie. (J. Bober, Gazeta Południowa 1979 nr 94); Teresa Budzisz – Krzyżanowska wyraża grozę tej postaci precyzyjnie wymierzonymi środkami: wszechobecności (wyczuwalnej nawet wtedy, gdy jest niewidzialna), niespodziewanymi interwencjami i ripostami. (Wojciech Natanson,. Życie Warszawy 1981 nr 82.)

Reżyserem, który wywarł zdecydowany wpływ zarówno na kształt jej artystycznych kreacji jak i na przebieg kariery teatralnej był Jerzy Grzegorzewski. "Nakłaniał do syntezy i powściągliwości w graniu" - mówiła. - "To wszystko wydawało się oczywiste, ale dopiero w pracy z nim umiałam to nazwać, zyskałam świadomość" ("Rzeczpospolita" 1999, nr 14). W spektaklach Grzegorzewskiego Budzisz Krzyżanowska ograniczyła w znacznej mierze stopień swej scenicznej ekspresji na rzecz zamknięcia postaci w jej istocie, tworzenia nie dynamicznego oglądu lecz ukarania wewnętrznych napięć, emocji i rozterek. Jeszcze jej pierwsza kreacja (Maryna) w zrealizowanym w 1977 r przez Grzegorzewskiego Weselu Wyspiańskiego opisana została jako "Rozbuchana drwiąco" ale już Spika w witkacowskim przedstawieniu Tak zwana ludzkość w obłędzie (1992) była namiętna, pełna zepsucia a Arkadina (jak pisał J. Opalski) Sztuczna i sztywna w gorsecie sztuki, wspaniała w Dziesięciu portretach z czajką w tle Czechowa (1979). Ta właśnie rola zasługuje na szczególną uwagę. Wielka dama sceny – Teresa Budzisz – Krzyżanowska gra wielką damę sceny a jednocześnie świadomą swej urody kobietę, wabiącą i odtrącającą, namiętna i zimną; matkę: kochającą i czułą, ale nie chcącą zrozumieć syna. Łatwość z jaka aktorka potrafiła zmieniać dynamikę wypowiedzi i sposób poruszania się po scenie i zróżnicowanie relacji z innymi postaciami, pozwalają jej tworzyć kreację wewnętrznie zróżnicowaną, biegunowa , a jednocześnie w wyrazie scenicznym jednorodną i pełną. Arkadina Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej, by zacząć od jednego z portretów najciekawszych, to zgodnie z naszym wyobrażeniem Krzyżanowskiej - znanej polskiej aktorki, bardzo atrakcyjna kobieta. Jej szlachetność i życzliwość sprawiają synowi najwięcej bólu, bo pobłażając jego artystowskim wybrykom, nie może wyzbyć się kąśliwego dystansu wobec eksperymentów nowej sztuki. Krzyżanowska, wykorzystując sugestie Czechowa i interpretację tych sugestii Grzegorzewskiego próbowała zarysować zmienną w swym przebiegu biegunowość reakcji zawodowej aktorki. (…) Zaś o możliwościach "życiowego aktorstwa" Arkadiny świadczy rozegrana z bezbłędną znajomością męskiej psychologii partia z Trigorinem zakochanym po uszy w Ninie. Krzyżanowska właśnie w tej scenie operując zaledwie kilkoma zdaniami potrafiła zarysować zmienny przebieg uczuć: od zranionej dumy samicy, poprzez zazdrosną artystkę, aż do pełnej wyrozumiałości przebaczającej przyjaciółki. (Krzysztof Miklaszewski, "Zastanawiająca replika portretu Czechowa" Teatr Nr 4 17-02-1980)

 

A Ą B C Ć D E Ę F G H I J K L Ł M N Ń O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż
Wyczyść
Wyszukaj:

Aktorzy Starego Teatru w scenach i monologach z Hamleta

Zobacz >

Biesy

Zobacz >

Dziesięć portretów z czajką w tle

Zobacz >

Hamlet /IV/

Zobacz >

Lot nad kukułczym gniazdem

Zobacz >

Mąż i żona

Zobacz >

Miasto snu

Zobacz >

Mord w katedrze

Zobacz >

Noc listopadowa

Zobacz >

Oresteia

Zobacz >

Panna Julia

Zobacz >

Pierwszy dzień wolności

Zobacz >

Proces

Zobacz >

Quidam

Zobacz >

Rozmowa w domu państwa Stein o nieobecnym panu von Goethe

Zobacz >

Sen o Bezgrzesznej...

Zobacz >

Sklepy cynamonowe

Zobacz >

Słuchaj, Izraelu!

Zobacz >

Tak zwana ludzkość w obłędzie

Zobacz >

Toast

Zobacz >

Tragiczna historia Hamleta księcia Danii

Zobacz >

Wesele

Zobacz >

Wesele

Zobacz >

Z biegiem lat, z biegiem dni...

Zobacz >

Z życia glist

Zobacz >
Narodowy Stary Teatr w Krakowie tel. 48 12 4228566, 48 12 4228020 wew. 134 fax 12 2927512 e-mail:muzeum@stary.pl
Copyright 2011