Przedstawienie:

Oni. Nowe wyzwolenie

Autor: Stanisław Ignacy Witkiewicz przedstawienia tego autora >

Reżyser: Józef Szajna przedstawienia tego reżysera >

Scenografia: Józef Szajna przedstawienia tego scenografa >

Obsada:

Protruda Bellafresco /Oni/: Marta Stebnicka przedstawienia >

Seraskier Banga Tefuan /Oni/: Jerzy Nowak przedstawienia >

Marianna Splendorek /Oni/, Gospodyni / Nowe wyzwolenie/: Halina Kuźniakówna przedstawienia >

Halucyna Prangier /Oni/: Wanda Kruszewska przedstawienia >

Spika Tremendosa / Oni/: Izabela Olszewska przedstawienia >

Rosika Prangier / Oni/, Tatiana / Nowe wyzwolenie/: Halina Kwiatkowska przedstawienia >

Kalikst Bałandaszek /Oni/, Ryszard III /Nowe wyzwolenie/: Marek Walczewski przedstawienia >

Ficia /Oni/, Zabawnisia /Nowe wyzwolenie/: Anna Seniuk przedstawienia >

Gamracy Vigor /Oni/, Ktoś nieznajomy /Nowe wyzwolenie/ : Marian Słojkowski przedstawienia >

Melchior Abłoputo /Oni/: Wiktor Sadecki przedstawienia >

Gliwuś Kretowiczka /Oni/, Florestan /Nowe wyzwolenie/ : Janusz Sykutera przedstawienia >

Salomon Prangier /Oni/: Zbigniew Filus przedstawienia >

Hrabia Chraposkrzecki /Oni/, Morderca /Nowe wyzwolenie/: Aleksander Bednarz przedstawienia >

Markiz Fibroma / Oni/, Morderca / Nowe wyzwolenie/: Kazimierz Kaczor przedstawienia >

* rola dublowana

Lokaje /Oni/ - ***

Draby / Nowe wyzwolenie/ - ***

 

 

 

 

 

Opis:

      Jest w tym przedstawieniu pomysłów inscenizatorskich, którymi obdarzyć by można kilka innych spektakli. Wyobraźnia Józefa Szajny – scenografa jest barokowa, niepowściągliwa, lubująca się w smakach i smaczkach. Obawiam się, że Szajna - scenograf znajduje się w nieustającej wojnie z Szajną – reżyserem, pierwszy daje się ponosić żywiołowi widowiskowości, demonowi plastyki, drugi z natury rzeczy, zmuszony jest dbać i o „tę resztę”. /../

 Są w spektaklu momenty znakomite, takie o których można powiedzieć, że i Witkiewicz nie mógł wymarzyć lepszych. Są takie kiedy ma się ochotę krzyczeć: / stop!. to już wyraźnie przecholowane! /…/
Oni i Nowe wyzwolenie Szajny są propozycjami Witkacego, których lekceważyć nie można. Jest to przedstawienie wyjątkowo bogate, znakomicie pokazujące współczesność i uniwersalność myśli autora ”Nienasycenia”, jego wręcz niepokojącą zdolność syntezy i kasandrycznego przepowiadania układów, które w wiele lat po napisaniu są w pełni aktualne./…/ Realizatorzy nie szczędzili retuszów i podbarwień w tym guście, budzą radość publiczności. /…/
Przedstawienie, które na pewno wzbudzi kontrowersje, ale jest godne obejrzenia i przemyślenia.    
Jan Pieszczachowicz, Cyrk Witkacego, Echo Krakowa 1967, nr 91.     
 
/…/Styl sceniczny Szajny jest wyraźnie ukształtowany i znany, podobnie jak jego bezkompromisowość. Tak więc również i w tym przedstawieniu nastąpiła silna deformacja witkiewiczowskiego obrazu scenicznego, mimo, że odczytano ze sceny szczegółowe didaskalia autora. Może to jest nowy sposób wykazywania lojalności reżysera , podającego do wiadomości wizję autora, dla skonfrontowania jej z wizją własną, proponowaną konkretnie na scenie./…/ Przedstawienie jest raczej obrazem ruchowym Szajny-malarza, powstałym z podniety lekturą dramatów Witkacego. W tym wydaniu jest teatrem niezwykle interesującym i nawet pasjonującym, choć nie jest realizacją dramatu Witkiewicza we wszystkich jego jakościach scalonych współrzędnie. /…/
Zresztą można się zgodzić na wyznanie wiary Szajny, że przedstawienie nie ma być ilustracją dramatu, ale przekazem treści ideowo-artystycznych i kompozycją integrującą grę dysonansów, właściwą naszym czasom. Nie można mieć pretensji do Szajny, że jako plastyk wyraża się najsilniej poprzez konkretny obraz sceniczny a lekceważy nieco literaturę. W rezultacie przedstawienie jego musi budzić podziw niesłabnącym nurtem inwencji plastycznej i sytuacyjnej oraz siłą użytych środków. Co najważniejsze, jego sposób inscenizacji narzuca jednolity styl aktorski. /…/
 Tadeusz Kudliński,  Trzy razy Witkacy, Kierunki 1967, nr 27.
 
 
/.../ Przedstawienie Szajny odbieramy zgodnie z zamierzonym przezeń efektem – nasze odczucia poszerzają się tak dalece, że nie jesteśmy już prawie zdolni poddać ich analizie. Popadamy w stan żywiołowego oszołomienia teatrem – a więc ruchem, dźwiękiem, światłem. Scena przestaje być otwartym pudełkiem, w którego głąb patrzymy – poszerza się o widownię, z której niespodziewanie wybiegają aktorzy, wybucha światło. Rozgrywa się na naszych oczach jakaś współczesna komedia dell’ arte – feeryczne, żywiołowe widowisko. Szajna jest tutaj w prostej linii kontynuatorem tradycji krakowskiej awangardowej scenki plastyków „Cricot”, która podobnie odczytywała niegdyś Witkacego – jako okazję do absurdalnej zabawy. A przecież w jego twórczości jest coś więcej – cyrk i feeria przestają po chwili wystarczać. Wbrew przeciwwskazaniom autora zaczynamy pytać: Co on chciał przez to powiedzieć. Na to pytanie odpowiada nam już nie Szajna-plastyk, ale Szajna-tłumacz autorskiego słowa. Opowiada nam więc historię kolekcjonera i konesera Bałandaszka, które nowatorskim wiarom estetycznym kres położyła zwycięska inwazja zwolenników całkowitej automatyzacji, deprecjacja i sekwestracja dóbr oraz całkowity tegoż Bałandaszka upadek. Bałandaszek jest też jedyną w tym spektaklu postacią z pogranicza groteski i tragizmu, postacią z poczuciem nadchodzącej katastrofy. Pozostałe ( wyłączając sylwetkę Seraskiera Bangi Tefuana) ustawione są lekko, niemal farsowo. Dialog do niczego właściwie nie jest potrzebny – równie dobrze mogłyby bełkotać. Postać „ osaczonego samotnika’ wyrasta na tle wesołej kompanii, która niczym nie czuje się zagrożona. A przecież katastrofizm autora „Kurki wodnej” streszczający się m. In. W słowach Seraskiera Bangi Tefuana : ja sam nie wierzę w nic – nawet w automatyzm – jest o wiele głębszy, dotyczy całego zbiorowiska postaci w tej sztuce – kończącej się znamiennym akcentem: Zaświaty nam zabrali, a świata nowego nie dali w ich miejsce. Wagę tej i wielu innych kwestii Szajna zlekceważył, ustawiając swoich bohaterów farsowo – przeciw głównemu protagoniście, podczas gdy one wszystkie są z jednego materiału. „Unowocześnił” Witkacego – rozpisał go na dramę samotnej jednostki i teatralne gry i zabawy./…/
Przedstawienie jako całość dzięki swojemu bogactwu i kontrowersyjności jest na pewno jednym z najciekawszych tegorocznych spektakli krakowskich teatrów. Złożyły się na to: świetne / w granicach nakreślonych przez reżysera/ kreacje aktorów, wielość błyskotliwych rozwiązań inscenizacyjnych, oryginalna/ całkiem od zalecanej przez pisarza odmienna/ oprawa plastyczna i kostiumy./…/
Szajna – inscenizator zastosował w spektaklu „mocne uderzenie” – ustokrotniając z jednej strony żywiołowość teatralnej zabawy – z drugiej strony groteskowość sytuacji dramatycznych obu utworów./…/ Szajna – scenograf zaproponował pełną kakofonię tworzywa plastycznego, pluszu, metalowych puszek, gipsowych posągów, juty, plastiku. Czasem to było z ducha Witkacego - czasem nie. Wydaje się , że autor „Kurki wodnej” charakteryzując kostiumy postaci i oprawę sceniczną widowiska bardziej wierzył wyobraźni widza – Szajna widza oszołamia bogactwem własnej./…/
Elżbieta Morawiec,  Czysta Forma Szajny, Kultura 1967, nr 37.
 

Animacje kostiumów

Narodowy Stary Teatr w Krakowie tel. 48 12 4228566, 48 12 4228020 wew. 134 fax 12 2927512 e-mail:muzeum@stary.pl
Copyright 2011