Przedstawienie:

Z biegiem lat, z biegiem dni...

Autor: Joanna Olczak - Ronikier przedstawienia tego autora >

Reżyser: Andrzej Wajda przedstawienia tego reżysera > Anna Polony przedstawienia tego reżysera >

Scenografia: Kazimierz Wiśniak przedstawienia tego scenografa > Krystyna Zachwatowicz przedstawienia tego scenografa >

Obsada:

Antoni Relski: Mieczysław Grąbka przedstawienia >

Zygmunt Witoldyński: Andrzej Hudziak przedstawienia >

Jerzy Boreński : Zygmunt Józefczak przedstawienia >

Janek : Jan Krzyżanowski przedstawienia >

Władysław Chomiński: Edward Linde-Lubaszenko przedstawienia >

p. Fikalski: Jerzy Stuhr przedstawienia >

Wincenty Gorecki: Stefan Szramel przedstawienia >

Stanisław Przybyszewski: Jerzy Święch przedstawienia >

Lila: Elżbieta Willówna przedstawienia >

Tadeusz Boy - Żeleński: Tadeusz Malak przedstawienia >

Wojciech Migdał: Tadeusz Jurasz przedstawienia >

Marcin : Jerzy Trela przedstawienia >

Aleksander Rolewski: Andrzej Buszewicz przedstawienia >

Policjant : Ryszard Łukowski przedstawienia >

Zbyszko Dulski : Leszek Piskorz przedstawienia >

Franio Kuraś: Marcin Sosnowski przedstawienia >

Władysław Chomiński: Bolesław Nowak przedstawienia >

Wuj: Roman Stankiewicz przedstawienia >

Jerzy Boreński: Jerzy Radziwiłowicz przedstawienia >

Michał Bałucki: Juliusz Grabowski przedstawienia >

Katarzyna: Halina Wojtacha przedstawienia >

Matka Zosi, Maska V: Zofia Więcławówna przedstawienia >

Janina Chomińska: Izabela Olszewska przedstawienia >

Misia Chomińska: Monika Niemczyk przedstawienia >

p. Pulcheria: Halina Kuźniakówna przedstawienia >

Bronik: Wiesław Wójcik przedstawienia >

Kelner: Ferdynand Wójcik przedstawienia >

Hanka: Renata Kretówna przedstawienia >

Felicjan Dulski*: Leszek Świgoń przedstawienia >

Felicjan Dulski*: Jerzy Bińczycki przedstawienia >

Faustyn Trybulak: Stanisław Gronkowski przedstawienia >

Józio Chomiński: Tadeusz Bradecki przedstawienia >

Mela Dulska, Maska I: Grażyna Laszczyk przedstawienia >

Julia Chomińska-Rolewska: Teresa Budzisz - Krzyżanowska przedstawienia >

Maska III, Kucharka: Krystyna Brylińska przedstawienia >

Stanisława Podlipska-Gorecka: Barbara Bosak przedstawienia >

* rola dublowana


Stanisława Podlipska - Gorecka - Barbara Bosak

Maska III, Kucharka - Krystyna Brylińska

Julia Chomińska - Rolewska - Teresa Budzisz - Krzyżanowska

Mela Dulska, Maska I - Grażyna Laszczyk

Józio Chomiński - Tadeusz Bradecki

Faustyn Trybulak - Stanisław Gronkowski

Felicjan Dulski - Jerzy Bińczycki

Felicjan Dulski - Leszek Świgoń

Hanka - Renata Kretówna

Kelner - Ferdynand Wójcik

Bronik - Wiesław Wójcik

 

p. Pulcheria - Halina Kuźniakówna

Misia Chomińska - Monika Niemczyk

Janina Chomińska - Izabela Olszewska

Matka Zosi, Maska V - Zofia Więcławówna

Katarzyna - Halina Wojtacha

Michał Bałucki - Juliusz Grabowski

Jerzy Boreński - Jerzy Radziwiłowicz

Władysław Chomiński - Bolesław Nowak

Franio Kuraś - Marcin Sosnowski

Wuj - Roman Stankiewicz

Opis:

/…./ Od pewnego momentu, z biegiem lat, których upływ coraz mocniej odczuwam – mam potrzebę materialnego uchwycenia przemijalności czasu. Można to osiągnąć dwiema drogami: albo tak, jak to zrobiłem w Nastasji Filipownie  śledząc przemijanie sekunda po sekundzie, w dramatycznym zagęszczeniu, albo w długiej wieloletniej opowieści. Ktoś umiera, ktoś się rodzi, ktoś wychodzi za mąż, ktoś inny odchodzi na wojnę. To pierwszy i chyba najważniejszy powód. Poza tym wydawało mi się osobliwe, że najbardziej krakowski teatr, Stary Teatr, nie ma krakowskiej sztuki w swym repertuarze. A gdzie, jeśli nie w Krakowie, można odnaleźć to długie mijanie czasu i jego zdumiewającą trwałość? /…/

Andrzej Wajda
Młodopolski Kraków we współczesnym teatrze, Życie Literackie 1978, nr 13, zanotowała Elżbieta Morawiec.
 
/…/ Trzeba powiedzieć, że to zamierzenie w pełni się powiodło. Czas – jego ulotność i trwałość – uzyskał u Wajdy dużą ekspresję poprzez zmiany rytmu przedstawienia, wydłużenia i przyspieszenia sekwencji, nagle zatrzymania , jakby unieruchomienia obrazu, a także poprzez przenoszenie tych samych podstawowych sytuacji i pytań egzystencjalnych w odmienne klimaty historyczne i duchowe. Dzięki czemu to, co historyczne, odległe, przynależne do określonej epoki , stało się także nasze, wspólne, wiążące nas z rodowodami naszych ojców, matek./…/ 
Sens tej gigantycznej inscenizacji Wajdy widzę także w tym, że objawia nam ona teatralną urodę komedii mieszczańskiej, którą jeszcze nie dawno skorzy byliśmy skazać na wygnanie ze scen polskich, potępiając ją za jedno: że jest staroświecka i nie na miarę doświadczeń ludzi drugiej połowy XX wieku. Aktorzy znajdują w tych jeszcze parę lat temu pogardzanych tekstach znakomicie napisane dla siebie role. Role, które umieją wypełnić życiem , nadać im osobowość i uczynić je interesującymi dla widza. /…/.
Bardzo pięknie zagrała scenografia Krystyny Zachwatowicz i Kazimierza Wiśniaka ewokująca urodą secesyjnych wnętrz, mebli, przedmiotów, kostiumów. Wspomagana muzyką Stanisława Radwana – powtarzają się hejnały mariackie, bicia miejskich zegarów – była ważnym komponentem w budowaniu nastroju przedstawienia, próbującego jakby wyjść z ram teatru udawania i złączyć się z tym, co stanowi samą materię życia, jej rozciągłość i trwanie./…/
Bronisław Mamoń,  Z biegiem lat, z biegiem dni…, Tygodnik Powszechny 1978, nr 16.
 
/…/ to ogromne, trwające blisko siedem godzin widowisko nazywać by się mogło: „Rodzina Dulskich”. Obejmuje ono dzieje krakowskiej rodziny mieszczańskiej od lat siedemdziesiątych XIX wieku po I wojnę światową. Mamy tu i belle epoque w krakowskim wydaniu, i modernę, i echa rewolucji 1905 roku, i wymarsz Pierwszej kadrowej, i zapowiedź odzyskania niepodległości. A wszystko pokazane w zmieniających się stylach – od Bałuckiego, poprzez Kisielewskiego, Przybyszewskiego, Boya i oczywiście Zapolską, do Struga i Kadena – Bandrowskiego. Są tu całe prawie sztuki teatralne ( Bałucki, Kisielewski, Zapolska, Kawecki) i fragmenty tekstów wielu autorów. Od Zapolskiej pochodzi nazwisko i główne postacie rodziny, na której dziejach osnuty został serial teatralny. /.../
Sceneria jest prawie niezmienna, podstawowe tło stanowi wspaniale, ze smakiem i dowcipem urządzone przez Wiśniaka krakowskie mieszkanie. Nie ma żadnych efektów inscenizacyjnych, żadnych „przerywników” pokazujących upływ czasu, żadnych napisów, narratorów i tym podobnych podpórek, które w takim epickim teatrze byłyby nawet usprawiedliwione. Wajda rozgrywa całą swoją sagę w konwencji realistycznej sztuki z drugiej połowy XIX wieku, w konwencji teatru psychologicznego, bez umowności, deformacji czy publicystyki. I tutaj dopiero wychodzi cała wartość dobrej szkoły i tradycji krakowskiego aktorstwa, która się na szczęście , choć już tylko w Starym Teatrze, przechowała. Gra w tym przedstawieniu przeszło czterdzieścioro aktorek i aktorów i trudno wymagać by każda rola obsadzona była przez najlepszych. A wcale się tego nie czuje. Są tu role doskonałe, są słabsze, ale wszystkie na wysokim poziomie. Takiego temperamentu, takiego starannego wykonawstwa, takiej zespołowej dyscypliny, dbałości o szczegóły, takiego podporządkowania ogólnej koncepcji, a jednocześnie wyczucia stylu, zrozumienia dla realiów historycznych, obyczaju, sposobu zachowania – od dawna nie można było zobaczyć w naszym teatrze. Zwłaszcza w tak ogromnym i tak skomplikowanym od strony interpretacyjnej widowisku. Zamiast wyboru z literatury, zamiast antologii sztuki dramatycznej z przełomu wieków, mamy tu świetny, dowcipny i czasem zupełnie poważny Teatr. Widowisko, jakie zdarza się rzadko. /.../  To Teatr, to scena, to aktorzy łączą tu i interpretują różnorodne teksty, to ciągnące się przez całe przedstawienie role Lubaszenki, Olszewskiej, Budzisz-Krzyżanowskiej , Polony komponują tę historyczną opowieść.  A że wszystko zrobione jest z poczuciem humoru, z wdziękiem i że jest to też swoisty pastisz serialu telewizyjnego – tym lepiej. Tym atrakcyjniejsze staje się widowisko.
      Obok wiodących ról, jest tam wiele doskonałych ról mniejszych, nawet epizodów. O wielu z nich można pisać, ale dwie zasługują wręcz na osobne studium. Pierwsza - to niemal niema scena odgrywana przez Binczyckiego, który jako młody Felicjan Dulski zaleca się do Anieli, późniejszej Dulskiej (Anna Polony), druga to wodzirej Fikalski, grany przez Stuhra.
I Binczycki, który nie robi prawie nic, i Stuhr, który na moment wypełnia sobą całą scenę, zagrali wspaniale. /…/
Jan Kłosowicz, że też im się chciało…, Literatura 1979, nr 3.
 
/…/ Malując swój wielki fresk teatralny Z biegiem lat, z biegiem dni… Andrzej Wajda skorzystał z wielu literackich źródeł , aby dać wyobrażenie, jak bardzo złożony jest ów duch krakowskości, który unosi się nad wiekowymi wieżami i wąskimi staromiejskimi uliczkami. /…/
Widowisko Wajdy mieni się bogactwem odcieni i nastrojów. Patrzy on na tę rzeczywistość krakowską i z lirycznym ciepłem i okiem satyrycznym , poważnie i z poczuciem humoru, a także z ironią. I czuje się jak kwiat aktorstwa Starego Teatru rozkoszuje się swoimi rolami, których spis jest tym razem potrójny. Portrety Julii Chomińskiej i Jerzego Boreńskiego , które grają Teresa Budzisz – Krzyżanowska i Jerzy Radziwiłowicz to prawdziwe arcydzieła kunsztu aktorskiego zwłaszcza w scenach opisu wrażeń jakie wywarł na młodej malarce ”Szał” Podkowińskiego w scenie w kawiarni z obrywaniem płatków róż. Cóż za doskonały pastisz. Wiele ról jak choćby Jerzego Binczyckiego – Felicjan Dulski, Jerzego Święcha – Stanisław Przybyszewski, P. Fikalskiego – Jerzy Stuhr godnych jest osobnego studium. Pokłońmy się więc wszystkim, którzy nas oprowadzają po tym dawnym Krakowie, a także zaproszonemu gościnnie zespołowi Teatru Kolejarza za scenę z szopką krakowską. /…/
Barbara Henkel, Co dalekie - blisko, Sztandar Młodych 1978, nr 83.
 
/…/ Widowisko Wajdy Z biegiem lat, z biegiem dni…ze Starego teatru to udana próba stworzenia nowej formy scenicznej w stylu teatralnego serialu, o przełomie XIX i XX wieku, o społeczności krakowskiej i jakby wyzwanie rzucone przez artystę, że i dla przeżyć teatralnych można noc zarwać/../. Zręczny i pomysłowy montaż Joanny Olczak – Ronikier mniej i bardziej znanych tekstów, przeplatanie postaci scenicznych z autentycznymi bohaterami epoki( jak Przybyszewski, Dagny Juel, Tadeusz Boy – Żeleński czy Sierosławski) przyniosło w efekcie niezwykle żywą i barwną panoramę tamtych czasów i ludzi. Spektakl kpi sobie wyraźnie z młodopolskich manier artystów i ostro osądza ich morale, szydzi z mieszczańskiego salonu , zacofania i głupoty krakowskiego mieszczaństwa. Ale poprzez te szyderstwa i kpiny przebija ciepła nuta sympatii i zrozumienia dla całej złożoności społecznych procesów oraz wiara, że ze starcia takich czy innych postaw wykluwa się jednak nowe. A poszczególne osiągnięcia aktorskie – przy świetnie zgranym zespole – ogromnie to zamierzenie ubarwiają./../.
Zofia Sieradzka, „Nic!? A my mamy wielką scenę”, Teatr 1979, nr 2.
 
/.../ Andrzej Wajda jako inscenizator i reżyser oraz Anna Polony jako reżyser spróbowali pokazać na podstawie scenariusza Joanny Olczak – Ronikier, jak pośledniejsza literatura może odzwierciedlać biografię całej społeczności. Zasługą twórców spektaklu i znakomitego zespołu Starego teatru jest wydobycie i ukazanie podczas męczącego maratonu, swoistego rytmu powtarzalności życia, które odradza się stale na nowo poprzez bunt i rewolucję, by po pewnym czasie skostnieć, ideały odstąpić Bogu, Historii, czy tzw. Prawom obiektywnym, zwalniającym od odpowiedzialności na co dzień, a wszystkie problemy skryć za parawanem wszechmocnego frazesu.
Spektakl obnaża zasadę wzajemnego ograniczania się Sztuki i życia, jednostki i społeczeństwa, dalekosiężnej idei i doraźnego przystosowania się… Wajda i Polony potraktowali fragmentu utworów literackich z przełomu XIX i XX wieku jako świadectwo ciągłości pewnych dylematów naszej narodowej kultury, odzwierciedlanych, niekoniecznie świadomie przez literaturę i teatr. Dlatego dopełnieniem Zapolskiej, Bałuckiego czy Kaweckiego może być bez zgrzytu przywołanie Wyspiańskiego i jego „przeklętych problemów”/…/.
     Przedstawienie jest opowieścią behawiorystyczną zgodnie z modelem wykorzystanej dramaturgii, sprzyja więc ostremu skontrastowaniu wyrazistych postaci. W znakomitym, wyrównanym zespole wybija się na pierwszy plan kilka wybitnych kreacji: przede wszystkim Anna Polony jako Aniela Dulska od energicznego dziewczęcia z części I po zgorzkniałą, starą kobietę z części III oraz Jerzy Trela jako dojrzały rewolucjonista Marcin. A także Izabela Olszewska ukazująca wielostronnie postać Janiny Chomińskiej oraz Teresa Budzisz-Krzyżanowska w roli „szalonej” Julii Chomińskiej- Rolewskiej. W stronę większej charakterystyczności zmierzają Jerzy Binczycki (Felicjan Dulski), Bolesław Nowak (Władysław Chomiński), Leszek Piskorz ( Zbyszko Dulski), Mieczysław Grąbka (Antoni Relski), by ograniczyć się do postaci będących na scenie.
     Bohaterem całego widowiska jest nie styl, duch jakiejś epoki, ale Czas wyznaczający analogię „między dawnymi a nowymi laty. Każdą część kończy „żywy obraz” wywoływany światłem z zaciemnionej na chwilę sceny: rody Chomińskich i Dulskich w towarzystwie innych postaci pozują do pamiątkowej fotografii. Czas mieszczańskiej sagi ulega na moment zatrzymaniu, po jednej i drugiej stronie rampy nieruchomieją pokolenia. Publiczność daje się przekonać, że pomiędzy fin de siecle’ em sprzed 100 lat, a fin de siecle’ em, w który właśnie wkraczamy – nie ma tak wielkich różnic w strukturze człowieka, choć struktury społeczne uległy daleko idącym przeobrażeniom.
Krzysztof Pleśniarowicz, Andrzeja Wajdy „Teatr Nieustający”, Dziennik Polski 1978, nr 78.
  

Animacje kostiumów

Narodowy Stary Teatr w Krakowie tel. 48 12 4228566, 48 12 4228020 wew. 134 fax 12 2927512 e-mail:muzeum@stary.pl
Copyright 2011