Przedstawienie:

Poczet Królów Polskich

Autor: Agnieszka Jakimiak, Marcin Cecko Sigismund Mrex, Szczepan Orłowski, przedstawienia tego autora >

Reżyser: Krzysztof Garbaczewski przedstawienia tego reżysera >

Scenografia: Krzysztof Garbaczewski przedstawienia tego scenografa > Robert Mleczko przedstawienia tego scenografa >

Obsada:

Anna Jagiellonka: Anna Radwan-Gancarczyk przedstawienia >

Hans Frank: Krzysztof Zarzecki przedstawienia >

Henryk Walezy: Adam Nawojczyk przedstawienia >

Jadwiga Andegaweńska: Małgorzata Zawadzka przedstawienia >

Jan I Olbracht: Błażej Peszek przedstawienia >

Kazimierz I Odnowiciel: Małgorzata Gałkowska przedstawienia >

Maria Brigitte Frank/Maryja Królowa Polski: Marta Ojrzyńska przedstawienia >

Mieszko I*: Justyna Wasilewska przedstawienia >

Stanisław August Poniatowski*: Bogdan Słomiński przedstawienia >

SUPERPIAST: Krzysztof Zawadzki przedstawienia >

Władysław II Jagiełło: Roman Gancarczyk przedstawienia >

Władysław III Warneńczyk: Wiktor Loga-Skarczewski przedstawienia >

Zygmunt I Stary: Zygmunt Józefczak przedstawienia >

Zygmunt II August: Ewa Kolasińska przedstawienia >

Zygmunt III Waza: Szymon Czacki przedstawienia >

Bolesław Zapomniany (gościnnie): Paweł Smagała przedstawienia >

* rola dublowana

Opis:

„(…) Totalność symultanicznej formy rzadko kiedy pozwala nam ujrzeć aktorów na scenie, częściej skazuje widza na "transmisję" działań aktorskich rozmieszczonych w różnych zakamarkach teatru, wyświetlaną na wielkim ekranie zasłaniającym przez większość czasu scenę. Zaglądamy w szczeliny między tym obrazem a ramą sceny, żeby dojrzeć coś "na żywo", równocześnie myszkując po zakątkach organizmu teatralnego, który odpowiednio kadrowany, z niewielką ingerencją scenografa, przypominać może podziemia z grobowcami na Wawelu, lochy, a także przestrzenie trudne do jednoznacznej identyfikacji. Czasem widzimy rozpoznawalne znaki teatralne: krzesła z prapremierowego wystawienia Bolesława Śmiałego Wyspiańskiego, czy fortepian z Wertera w reżyserii Michała Borczucha. To jednak nie są wskazówki do rozwiązania zagadki, ale kolejne bodźce dla naszej własnej fantazji. Wielkie, naturalistyczne serce Polski w tym spektaklu bije przecież - dosłownie - na scenie. Bo to tu jest nasz ród, czy też naród. Na scenie ukazano nam mit, który wciąż odgrywany jest w zbiorowej wyobraźni. (…)”
Matylda Sielska, Gdzie są moje arrasy? (Poczet Królów Polskich), www.e-splot.pl/09.04.13 
 
„(...)Zaproponowana przez Garbaczewskiego historia to zarówno historia prawdziwa, jak i nieprawdziwa. Poddana przemyślanej manipulacji niejako odwołuje się do naszej wiedzy w celu jej weryfikacji i zadawania sobie pytań. Z drugiej strony przekłamania i zafałszowania to odwzorowanie procesu, jakiemu poddaje się historię współcześnie. Z tego punktu widzenia to bardzo ważny głos na tle pop-nacjonalizmów w kulturze. Wawel w okresie Generalnego Gubernatorstwa ze szlabanem, przez który można przejść, ale bez możliwości powrotu; Hans Frank (kolejny z królów?) wchodzący w konszachty z Bolesławem Zapomnianym (Paweł Smagała); Maryja Królowa Polski będąca jednocześnie żoną Franka i zgraja rozkapryszonych władców - wszystko to i jeszcze więcej składa się na demitologizację szeroko rozumianej polskości. (...)”
Krzysztof Domin, Pamięć i tożsamość, czyli koniec historii, "Teatralia" nr 55
 
„(...) Oglądając przedstawienie, nie miałem poczucia, że reżyser ryzykuje powtarzanie wypracowanych chwytów, przeciwnie: czułem, że język ten jest w jakiś sposób naturalny, zwyczajny. Aprzy tym - poprzez użycie montażu, cięć, zbliżeń - praktyczny i skuteczny. Zwykło się pytać Garbaczewskiego o jego zainteresowanie filmem; moim zdaniem to fałszywy trop. Zdecydowanie bliżej jesteśmy tu myśleniu rodem z obszaru sztuk wizualnych, gdzie naturalne jest posługiwanie się wachlarzem rozmaitych materiałów i mediów, i poruszanie się na ich granicach. Granicach, które - jak w "Balladynie" - także i w "Poczcie królów polskich" okazują się niebezpieczne. (…)
Na drugim biegunie kiczu jest u Garbaczewskiego anarchistyczny wstręt, jakim obwarowuje wszystko, co uchodzi za składnik zbiorowej tożsamości. Wszystko, co składa się na polskość. Wstręt jest tutaj ramieniem tego, co polityczne, skandaliczne; pozwala wyzwolić i oddzielić indywidualne od kolektywnego. Kicz podbija bębenek, zarazem zabezpiecza przed patosem. Ta wybuchowa mieszanka jest wehikułem dla teatru, który przemawia językiem świeżym, bezczelnym, wywrotowym. Teatru, który w czołówce polskiego mainstreamu przemawia dziś zdecydowanie najdonioślej.”
Marcin Kościelniak, Polska rasa, "Tygodnik Powszechny" nr 13, 31.03.2013
 
(...)"Poczet królów polskich" to w trzech czwartych transmisja live pieczołowicie filmowanych przez ekipę kamerzystów działań rozegranych za kulisami, w zakamarkach teatru. (…) Po wałbrzyskiej "Gwieździe śmierci", poznańskiej "Balladynie" i opolskiej "Iwonie" to już czwarte przedstawienie Garbaczewskiego w tym stylu. Ale co ten zabieg daje Garbaczewskiemu i co oznacza? Bo jego aktorzy niby grają dla nas, ale jednak nie przed nami. Są ukryci, skazani na pośrednictwo ekranu. Reżyser wygrywa dwuznaczność sytuacji: zderza to, co ulotne z tym, co uwieczniane cyfrowo. Ma pełną kontrolę nad montażem, przekazem i kontekstem w naszych głowach. Zamyka je nam i otwiera w dowolnym momencie. Z jednej strony Garbaczewski bawi się podminowaną surrealizmem historią alternatywną jak Tarantino w "Bękartach wojny", z drugiej zgrywa się grubo jak twórcy serialu "Allo Allo". Próbuje jak Aleksandr Sokurow w "Rosyjskiej arce" wydestylować ludzi z murów Historii, wniknąć w zbiorową pamięć. Ale też rozwija dawny pomysł Swinarskiego, który chciał dla "Akropolis" Wyspiańskiego zmienić Wawel w nordycką Walhallę. (…)
Łukasz Drewniak, Ślepa kiszka historii, "Dziennik polski" nr 84 online
 
„(...) Ta wawelska Walhalla, którą wyszykował Garbaczewski, nie jest dostojna, ale ironiczna, kiczowata, zabawna, choć jednocześnie dziwnie poważna. Jak poradzić sobie z historią, która ujawnia wciąż swoje nieprzyjemne oblicze? Jak traktować poczet królów polskich - jak wzory, pomniki, trupy, duchy? Może, jak to stało się z Władysławem Warneńczykiem (Wiktor Loga-Skarczewski), sprowadzają się oni ostatecznie do przydomków? (…) 
Dziwny spektakl, gęsty, zachęcający do samodzielnego poskładania; można go odrzucić, bo niejasny, pokrętny, nie wysyła wyraźnego komunikatu zwanego przesłaniem, można też oglądać go dla przyjemności, bo jest świetnie zagrany. Można też się nad nim zastanowić.”
Joanna Targoń, Wawel i Walhalla, "Gazeta Wyborcza Kraków" nr 78 online
 
„(…) Krzysztof Garbaczewski montuje podziemne labirynty Wawelu w kulisach i pod sceną - widzimy je na ogromnym ekranie, w gorączkowych, rozchwianych kadrach (znakomita robota Roberta Mleczki - również współautora scenografii - i Marka Kozakiewicza), które nigdy nie zdradzają ich pełnej topografii. Ściany i podłogi piwnic pokryte są ezoterycznymi znakami. Z sufitów zwisają sznury i kable. Wszędzie trumny, stuletni kurz i zaduch. Królowie chcą (muszą) sprostać narodowemu etosowi: skoro już są w podziemiu - to również metaforycznym. Rzecz się dzieje w czasie wojny, zawiązują więc ruch oporu przeciw okupantom. (…)
Na przesłoniętej ekranem obrotówce ustawiono gigantyczne trony wzorowane na projektach scenograficznych Wyspiańskiego, zamontowano wejście do kanału i biało-czerwony szlaban graniczny. Kamera wyłapuje gdzieś fortepian. Garbaczewski podsuwa nam wymowny zestaw podręcznych symboli, na które automatycznie reaguje polska (zbiorowa) podświadomość. Jakby tego było mało - na scenie króluje gigantyczne, hiperrealistyczne, oddychające serce. Serce wyrwane z piersi króla, wodza albo poety i wmurowane w ścianę którejś z katedr. Przerośnięte, przeciążone serce wyobrażonej wspólnoty. Jego rytmicznym skurczom towarzyszy głośny chrzęst maszynerii - pompowanie narodowej krwi odbywa się z wyraźnym wysiłkiem. (…)
Joanna Wichowska, Serce narodu na Wawelu, dwutygodnik.com nr 105

Animacje kostiumów

Narodowy Stary Teatr w Krakowie tel. 48 12 4228566, 48 12 4228020 wew. 134 fax 12 2927512 e-mail:muzeum@stary.pl
Copyright 2011