Przedstawienie:

Ślub

Autor: Witold Gombrowicz przedstawienia tego autora >

Reżyser: Jerzy Jarocki przedstawienia tego reżysera >

Scenografia: Jerzy Juk-Kowarski przedstawienia tego scenografa >

Obsada:

Dama II: Małgorzata Hajewska-Krzysztofik przedstawienia >

Katarzyna (Matka i Królowa): Danuta Maksymowicz przedstawienia >

Szef Policji: Marek Kalita przedstawienia >

Dostojnik - Zdrajca II: Krzysztof Stawowy przedstawienia >

Zbir I, Lokaj I : Zbigniew Ruciński przedstawienia >

Dostojnik - Zdrajca I: Paweł Miśkiewicz przedstawienia >

Kanclerz: Aleksander Fabisiak przedstawienia >

Pijak: Krzysztof Globisz przedstawienia >

Pijak: Andrzej Hudziak przedstawienia >

Dama I: Alicja Bienicewicz przedstawienia >

Dostojnik - Zdrajca III: Bolesław Brzozowski przedstawienia >

Dama IV: Beata Paluch przedstawienia >

Ignacy (Ojciec i Król) : Jerzy Trela przedstawienia >

Mania ( Służąca i Księżniczka): Dorota Segda przedstawienia >

Dama III: Beata Fudalej przedstawienia >

Biskup Pandulf: Bolesław Nowak przedstawienia >

Pijak: Jan Monczka przedstawienia >

Pijak: Jan Korwin - Kochanowski przedstawienia >

Władzio* (Przyjaciel i Dworzanin)*, Zbir II*, Lokaj II*: Szymon Kuśmider przedstawienia >

Władzio* (Przyjaciel i Dworzanin)*, Zbir II*, Lokaj II*: Paweł Kruszelnicki przedstawienia >

Henryk (Syn i Książę): Jerzy Radziwiłowicz przedstawienia >

* rola dublowana

Opis:

 

Gdyby Gombrowicz żył, a na dodatek chodził do teatru, co ponoć nigdy mu się nie zdarzyło, pierwszy raz odetchnąłby chyba z ulgą. Oto sprawdził się wresz­cie, i to w teatrze, stanowczy sprzeciw autora "Dziennika" wo­bec egzegez "uczonych mężów", jakoby fabuła "Ślubu" miała być "niejasna i niekonsekwentna". Autorem tego historycznego do­konania jest Jerzy Jarocki, które­go przedstawienie w Starym Tea­trze nakazuje wierzyć, iż w każ­dym momencie każdego kryzysu prawdziwy teatr bywa jeszcze możliwy. Konsekwencja Jarockiego - którego całą, imponującą zresztą, teatralną drogę zdobią kolejne in­scenizacje "Ślubu" - jest zadzi­wiająca. (…)
(…) Jerzy Radziwiłowicz, odtwórca wiodącej roli Henryka (Syna i Księcia), posiadł "siódmy zmysł" w łatwości przechodzenia po­przez warstwy snu. Jego ducho­wa ekwilibrystyka pomiędzy ak­ceptacją i fascynacją a lękiem, protestem i przemocą jest tym wyrazistsza, im bardziej Jarocki wraz z twórcą scenografii, Jerzym Jukiem-Kowarskim i auto­rem muzyki – Stanisławem Radwanem zacierają granice, jawy i snu. Realność zasypiania i wyobraźnia przebudzenia to dwie strefy, w których ekspresja Hen­ryka, tego w sen wchodzącego, i tego kontynuującego sen w ży­ciu, zawierzyć musi aktorowi.
Radziwiłowicz ze swoją kreacją nie pozostał na scenie sam. Rodzi­cielska para, para wyczarowana z tęsknoty, para jednocześnie pod­niesiona na piedestał i w bez­czeszczeniu poniżona, w spektaklu Jarockiego jest równie przejmu­jąca. Katarzyna (Matka i Królo­wa) to największe aktorskie osiągnięcia Danuty Maksymowicz, potrafiącej utrzymać napięcie po­między tak różnymi podkładami schizofrenicznej kobiecości, jak uczucie i zazdrość, liryzm i agresja. Jerzy Trela jako Ignacy (Ojciec i Król), zawierzywszy całkowicie odsłoniętemu przez Ja­rockiego procesowi wewnętrznych przemian, osiągnął kolejny szczyt swych aktorskich możliwości. Je­go starcie z Pijakami, których przywódca to alter-ego Henryka, przejdzie do historii polskiego teatru.
Pijak to kreacja Krzysztofa Globisza, świetnego i w star­ciach z Ojcem, i w zmaga­niach z Henrykiem. Ten Henrykowski negatyw (pijackie zamro­czenie to także rodzaj szczególne­go, jak sen, upojenia) podkreśli jeszcze konsekwencje przypadko­wego gestu, który zadecydować może o charakterze przemiany. "Ślub" Gombrowicza to tak na­prawdę tragedia. Tragedia na miarę naszych czasów. Czuje ją doskonale cały zespół Starego Teatru, zespół długo i skutecznie obcujący z aktami kreacji i od­kryć. W przedstawieniu Jarockie­go uderzyć musi, że każde, naj­mniejsze nawet aktorskie zada­nie pomnaża efekt całości odkry­cia. Odkrycia, na które złożyły się żmudne lata prób, by Gombrowiczowski "Ślub" jego wła­snym snem dopełnić. (…)
 
Krzysztof Miklaszewski, "Ślub" snem dopełniony, Dziennik Polski 1991, nr 129.
 
Jerzy Jarocki (…) dokładnie wiedział, jak uciekać przed retoryką i jak nie zmieniać teatru w seminarium logiki. Widzów Starego Teatru emocjonalnie wciąga w spektakl już sama jego przestrzeń: tajemnicza, mobilna, rozwijająca się. Najpierw jest pusta, bezbarwna scena z samotnym Henrykiem, gdzieś z boku majaczy Władzio. Potem z ciemności wychyną ojciec i matka, sprzęty domowe. Gdy Henryk rozpozna dom rodzinny, scena się rozjaśni, zobaczymy białe ściany pokoju, ze swojskim oknem, a stół kuchenny ledwie widoczny w tle, w parę sekund przewędruje na proscenium. I zniknie to wszystko równie mgnieniowo, gdy Henrykowa projekcja zostanie zakłócona. W scenach królewskich tłem będzie upozowany tłum i czerwony plusz. Gdy Henryk obejmie dyktaturę, w głębi spadnie metaliczna, połyskliwa krata.
Zaprojektowana przez Jerzego Jarockiego przestrzeń sceniczna jest tu funkcją myśli Henryka, przekształca się zgodnie z jej biegiem. Natomiast postacie przez tę myśl wysnute są tu grane – nie referowane. Strach Ojca (Jerzy Trela) jest nieomal namacalny, niepowstrzymany, zwierzęcy. Pijak (Krzysztof Globisz) przed zaatakowaniem Ojca rozpędza się wokół stołu groteskowo i groźnie. (…) Nie ma i nie może być żadnego uczuciowego markowania; Jarocki doskonale wie, że Gombrowiczowskie „międzyludzkie” musi być najpierw przełożone na pozasłowne emocje – dopiero wtedy słowa wielkich monologów trafią na właściwe miejsce.
(…) kluczem do spektaklu jest oczywiście Henryk. Nareszcie nie retor, nie konferansjer oprowadzający nas po własnym śnie i nie spadkobierca romantycznych bohaterów. Henryk Jerzego Radziwiłowicza (wielka rola) jest człowiekiem z krwi i kości chętnym do psychologicznych prób. Jest uzurpatorem próbującym przywłaszczyć sobie Boską moc kreacji, a przy okazji „upija się” swoją mocą zupełnie tak, jak wykreowani adwersarze swymi rolami społecznymi. (…)
 
Jacek Sieradzki, Mistrzowski „Ślub” Jarockiego. Gombrowicz sceniczny, Polityka 1991, nr 21.
  
„Ślub” daje ogromne możliwości aktorowi. Doprowadzenie do tego, aby aktor mógł z nich wszystkich skorzystać, to dopiero byłaby idealna inscenizacja! Choćby to przechodzenie z jednej rzeczywistości do innej. (...) Czym lepszy aktor, tym bardziej będzie z tego korzystał. Będzie miał świadomość, że może się skończyć fikcyjna jego egzystencja i będzie do niej miał niesłychanie ludzki stosunek, pełen bólu, lęku. On będzie walczył, wyjdzie poza wymyśloną postać, stworzy nową, będzie chciał przy pomocy tej drugiej osoby chronić pierwszą. W wypadku Henryka to wyjście jest dużo dalsze. Jest to wyjście poza teatr.
 
Jerzy Jarocki, Wybory i przypadki, Teatr 1992, nr 2.
 
W swojej ostatniej inscenizacji „Ślubu” Jarocki starał się na swój sposób dotknąć granic teatru. Najwyraźniej w zadaniach stawianych aktorom. (...) Próba przekroczenia granic teatru to jedna z najnośniejszych idei teatru polskiego, wpisana w dramat romantyczny, rozwinięta przez Wyspiańskiego, Schillera, Osterwę, Grotowskiego. Pewne zdanie o „Ślubie”, wypowiedziane przez Jarockiego, kazałoby widzieć dramat Gombrowicza jako swojego rodzaju replikę „Wyzwolenia”, a więc teatru, który nie jest obrazem świata, ale miejscem, gdzie toczy się dramatycznie otwarty proces poznania, rozpisany na różnych piętrach teatru iluzji i realności. Ale co ciekawe i warte zaznaczenia, Jarocki do idei tych dochodzi własnymi drogami, biegnącymi poza tą tradycją.
 
Grzegorz Niziołek, Jarocki po "Ślubie", Dialog 1995, nr 6.

Animacje kostiumów

Narodowy Stary Teatr w Krakowie tel. 48 12 4228566, 48 12 4228020 wew. 134 fax 12 2927512 e-mail:muzeum@stary.pl
Copyright 2011