Przedstawienie:

Operetka

Autor: Witold Gombrowicz przedstawienia tego autora >

Reżyser: Tadeusz Bradecki przedstawienia tego reżysera >

Scenografia: Barbara Hanicka przedstawienia tego scenografa >

Obsada:

Złodziejaszek: Piotr Skiba przedstawienia >

Walek: Rafał Jędrzejczyk przedstawienia >

Władysław: Edward Wnuk przedstawienia >

Baron Firulet: Stefan Szramel przedstawienia >

Markiza: Małgorzata Hajewska-Krzysztofik przedstawienia >

Dama: Hanna Smólska przedstawienia >

Stanisław: Krzysztof Stawowy przedstawienia >

Pani U /od 09.90/: Lidia Duda przedstawienia >

Jan: Andrzej Hudziak przedstawienia >

Generał: Zygmunt Józefczak przedstawienia >

Walentowa: Alicja Bienicewicz przedstawienia >

Walentowa: Aldona Grochal przedstawienia >

Franciszek: Zbigniew Kosowski przedstawienia >

Pani U: Urszula Kiebzak przedstawienia >

Markiza,Księżna Himalaj /od 4.11.89/: Ewa Kolasińska przedstawienia >

Matka Albertynki: Ewa Ciepiela przedstawienia >

Pani O.: Elżbieta Willówna przedstawienia >

Hrabia Hufnagiel: Jerzy Grałek przedstawienia >

Konstanty: Andrzej Buszewicz przedstawienia >

Ojciec Albertynki: Edward Dobrzański przedstawienia >

Mistrz Fior: Jan Peszek przedstawienia >

Albertynka: Dorota Segda przedstawienia >

Profesor: Jacek Romanowski przedstawienia >

Hrabia Szarm: Tadeusz Huk przedstawienia >

Książę Himalaj: Andrzej Kozak przedstawienia >

Dama: Zofia Więcławówna przedstawienia >

Dama: Krystyna Ungeheuer przedstawienia >

Dama: Krystyna Brylińska przedstawienia >

Lutek: Henryk Majcherek przedstawienia >

Pan E: Adam Romanowski przedstawienia >

Proboszcz: Leszek Świgoń przedstawienia >

Prezes: Jan Korwin - Kochanowski przedstawienia >

Złodziejaszek: Tomasz Obara przedstawienia >

Księżna Himalaj: Ewa Lassek przedstawienia >

* rola dublowana

Opis:

/…/ W bełkocie doskonałym, kpiąco podpieranym znakomicie brzmiącą muzyczką rozmaitego pochodzenie operetkowo-kupletowego, opracowaną przez Stanisława Radwana, figlarnie fabularyzującą nastroje mniej lub więcej wybredne /w podtekstach?/ utrzymał swą inscenizację niczym psotny uczeń psotnego mistrza, na scenie i widowni Starego Teatru /…/ maskujący powagę oraz jej ewentualny brak : Tadeusz Bradecki. Bawi on się / i widzów? Przy wybornej kostiumowo pomocy scenografki Barbary Hanickiej, konsultując tańce, pląsy i różne wygibasy choreograficzne z Zofią Więcławówną /…/ w takty orkiestry dyrygowanej zmyślnie przez Mieczysława Mejzę. /…/ Jak się bawi Bradecki, młody człowiek sukcesu ostatnich sezonów w krakowskich teatrach? (...) bawi się po szekspirowsku, pokrętnie jakby wodząc za nosy, uszy, oczy i za co się tylko da-po sztubacku, ale z przymrużeniem oka, odwołując się nawet listem otwartym ( w programie) do Gombrowicza wciąż podskakującego w krótkich portkach dziennych, rechoczącego jak mały-stary urwis, który zaziera sobie i nam w GĘBY, wyśmiewa świętości i świństewka tego świata, epok dawnych i bliskich/../, by na koniec pokazać język, czyli nagie nic i dziewiczo-prymitywną naguskę, ale jakby  mimo woli wyrafinowaną w swym bezwstydzie. A do tej zabawy z głupia frant, muzyczno-słowno-sieczkowej, śmieszącej do łez wprowadza Bradecki ze smakiem urodzonego parodysty – pamiętny symbol dekoracji rozwalającej schematy pudełka sceny w Dziadach inscenizowanych kiedyś przez Swinarskiego – słynny pomost nad krzesłami wzdłuż i wzwyż Sali : od orkiestry ( i , wydarzeń) na scenie do wrót umownej świątyni, skąd po nabożeństwie wychodzą uwzniośleni książęta, hrabiowie, damy, panowie, prezesi i generałowie, podczas gdy na „dole” czeka plebs, lokaje. Inscenizator wykazuje tu wręcz nieprzeciętną wyobraźnię teatralności i taką skalę poczucia humoru aż do cieniutkich granic ironii w posługiwaniu się zderzeniami idei z ich wynaturzeniem zjawisk serio z podtekstami uszczypliwości, że pod jego batutą Operetka  /…/ zgrabnie omija wszelkie progi i rafy sztuczności. Na bełkot werbalny nakłada bełkocik muzyczny, wydobywając na pierwszy plan tony przezabawnie pastiszowe. /…/ Reżyser pokazał na scenie wraz z pomostem mnóstwo celnych i efektownych chwytów inscenizacyjnych. I one to „bosko-idiotycznej” opowiastce stworzyły błyskotliwą, tragifarsową ale też pełną zadumy oprawę, nadawszy spektaklowi nobilitację wywodzącą się ze .. zdeklasowanego światka przedstawianych osób /…/.

  W tej rozpasanej orgii muzycznej, wichru, bzyczenia dokuczliwych much, odgłosów rżnięcia piłami, wycia syren, a także parady masek, strojów, workowatych przebrań, gagów- właściwie cały, liczny zespół aktorski wykazał harmonijne zdyscyplinowanie w grze, zaśpiewanie i prawdziwie profesjonale opanowanie warsztatu dramatycznego. Szczególnie komediowego. Z godnym uznania wyczuciem stylistyki przedstawienia /…./.

Jerzy Bober, Pochwała wyobraźni, Gazeta Krakowska 1988, nr 271.

 /…/ Trzydziestojednoosobowy zespół aktorski zachwycał swym harmonijnym zgraniem i zaśpiewaniem oraz znakomicie opanowanym warsztatem aktorskim. Na próbę wystawione zostały nie tylko umiejętności grania, ale i śpiewania, tańczenia, predyspozycji komediowych itp. Aktorzy - wszyscy – zdali je celująco, bawiąc znakomicie nie tylko publiczność, ale i sami siebie uczestnicząc w tej gigantycznej grotesce. Wybijało się kilka ról – Jan Peszek jako Mistrz Fior, Tadeusz Huk odgrywający popisowe pojedynki słowne ze Stefanem Szramelem – pierwszy w roli Hrabiego Szarma drugi Barona Firuleta. Nie mniej imponowała Ewa Lassek jako Księżna Himalaj i jej sceniczny małżonek księżę Himalaj przekonywująco zagrany przez Andrzeja Kozaka.

Słów parę należy się cudownym strojom, których autorką jest Barbara Hanicka. Kunsztownie wykonane kapelusze noszone przez panie na scenie to prawdziwe dzieła sztuki.

Jolanta Wacowska, Operetka Gombrowicza wydarzeniem w Krakowie, Dziennik Ludowy 1988, nr 235.

/…/ Jest Operetka Bradeckiego śmieszna i smutna, prawdziwa i karykaturalna, przybliżona do europejskiej rzeczywistości dwudziestego wieku i pokazująca w krzywym zwierciadle co „wiatr historii” zrobił z naszą epoką.

  Dużo mieści się w tej konwencji: młodzieńcze wyścigi Szarma i Fiora w radosnym zachwycie nad dotarciem do „nagości”, oswobodzeniem z konwenansów, póz, min, gestów, pełna godności głupota księstwa Himalaj wiodących w śmiertelnie poważny sposób dysputę nad tym, czy rzeczywiście „dupa” za przeproszeniem – to Gombrowicz, pańska, arystokratyczna jest taka sama jak lokajska, totalna głupota ślicznej Albertynki śniącej swój sen o nagości i męskie ręce za dekoltem sukni. Głupota, megalomania, owczy pęd, cielęcy zachwyt tłumu upajającego się swymi kolejnymi bohaterami : hrabią Szarmem, mistrzem Fiorem, baronem Firuletem i podszywającym się pod hrabiego Hufnagiela, dawnym służącym czekającym na swą chwilę zemsty.

   To my, to my, to my, To my, Polacy, pawi ogon i głos papugi, czy chcemy czy nie chcemy przeglądamy się w krzywym zwierciadle Gombrowicza. /…/

Agnieszka Baranowska,  Nagość, Kultura 1988, nr 48.

 
 
 

Animacje kostiumów

Narodowy Stary Teatr w Krakowie tel. 48 12 4228566, 48 12 4228020 wew. 134 fax 12 2927512 e-mail:muzeum@stary.pl
Copyright 2011