Przedstawienie:

Towiańczycy, królowie chmur

Autor: Jolanta Janiczak przedstawienia tego autora >

Reżyser: Wiktor Rubin przedstawienia tego reżysera >

Scenografia: Mirek Kaczmarek przedstawienia tego scenografa >

Obsada:

ADAM MICKIEWICZ: Roman Gancarczyk przedstawienia >

ANDRZEJ TOWIAŃSKI: Krzysztof Zarzecki przedstawienia >

CELINA MICKIEWICZ: Katarzyna Krzanowska przedstawienia >

KONRAD: Michał Majnicz przedstawienia >

KSAWERA DEYBEL: Ewa Kaim przedstawienia >

RAM GERSZON: Juliusz Chrząstowski przedstawienia >

SEWERYN GOSZCZYŃSKI: Zygmunt Józefczak przedstawienia >

WŁADYSŁAW MICKIEWICZ: Bogdan Brzyski przedstawienia >

KAROLINA TOWIAŃSKA: Marta Ścisłowicz przedstawienia >

* rola dublowana

Opis:

„(...) Fabuła przedstawienia budowana była wokół polskiego romantyzmu - emigracyjnego, patriotycznego, smutnego, przaśnego, podniosłego i rozpaczliwie poszukującego swojego miejsca w historii. W tle zdarzeń państwo Towiańscy - szare eminencje, na pierwszym planie - jak zawsze - Adam Mickiewicz, obok nich mniej znane i lubiane produkty systemu zapamiętane przez historię jako tło wydarzeń. Jolanta Janiczak - autorka tekstu - podważa rzeczywistość na wielu poziomach, zadaje nieoczywiste pytania, ironizuje i sprawia, że nasz polski romantyzm staje się romantyzmem ludzkim. (...)”
Katarzyna Niedurny, Nadomiar dobrego, www.rozswietlamykulture.pl, 17.04.2014
 
„(...) Scenografię "Towiańczyków, królów chmur" w reżyserii Wiktora Rubina tworzą wysokie ściany zamykające scenę z trzech stron, gęsto inkrustowane różnego rodzaju bronią: mieczami, siekierami, sztyletami. To scenografia alegoryczna, o dość łatwej wykładni: krajobraz symboliczny Polski. Dawnej, ale i współczesnej, bo chociaż fabuła spektaklu osnuta jest luźno wokół historii spotkania Mickiewicza i Towiańskiego, co rusz robi wycieczki w przyszłość: Mickiewicz to nie tylko wieszcz na emigracji, to także oglądany na kanale polonijnym "Pan Tadeusz" Wajdy. Scenografia zatem symbolizuje romantyczne dziedzictwo, które spina rozmaite wątki spektaklu i rozmaite czasy.(...)”
Marcin Kościelniak, Płaszcz szyty na miarę, "Tygodnik Powszechny" nr 12/23-03-14
 
„(...)Rubin i Janiczak nie pokazali bowiem historycznej rekonstrukcji koła towiańczyków, ale fantazję na ten temat. Każda z postaci dysponuje wiedzą na temat swego historycznego pierwowzoru i swobodnie się nią posługuje. Każda jest sobą i własną (twórców) interpretacją. To nadświadome towarzystwo produkuje sytuacje zabawne, ironiczne, groteskowe, czasami wulgarne, odsłaniające prywatne i niepomnikowe oblicze towiańczyków. Nawet gdy zdarza się ton bardziej serio - jak w monologu Gerszona, prorokującego Zagładę - zaraz jest kontrowany. Gerszon planuje urządzenie "na tym waszym obozowisku" wielkiej dyskoteki. (…)”
Joanna Targoń, Pokazali wieszczowi język, "Gazeta Wyborcza" – Kraków nr 64, 18.03.2014
 
„(...) W ścianach okalających scenę tkwią narzędzia narodowych walk: szable, siekiery, śrubokręty i nożyczki, jest też Kasztanka, bez głowy. Bawi znak rozpoznawczy Janiczak - frazy łączące różne perspektywy czasowe: np. w jednym z monologów wieszcz wyjaśnia, że nie dał się wrobić w"patronat powstania listopadowego". Aktorzy Starego grają świetnie, wymowa całości jest jednak nazbyt oczywista. Spłodzony przez wieszcza syn Konrad buntuje się przeciw testamentowi ojca: nie chce rządu dusz i walki, chce być Gustawem. W finale chór dzisiejszych Gustawów, złożony z aktorów i pracowników technicznych teatru, odśpiewa pieśń "I Can Be Your Hero, Baby" Enrique Iglesiasa. Czas na romantyzm bez wojennych konotacji.”
Anety Kyzioł, Mickiewicz rozwałkowany, "Polityka" nr 14/2-8.04
 
„(...) Spektakl Rubina i Janiczak to nie "Towiański. Non fiction" ani "Mickiewicz. Historia prawdziwa". Ani rewizja romantycznych mitów, ani fabularyzacja losów polskich romantyków, jak w mówiącej o tym samym emigracyjnym kręgu powieści Węgra Györgyego Spiró "Mesjasze". Fabuła w ogóle jest tu na dalszym planie. Oglądamy świat pulsujący wewnętrznym rytmem, choć uwięziony w jakimś momencie poza czasem. Rubin i Janiczak nie tyle odbrązowiają wieszczów albo zrzucają z cokołów ich pomniki, co sprawiają, że pomniki te ożywają i zaczynają tańczyć. Ale to wciąż rzeźby - sztuczne twory, ulepione z cytatów i aluzji dawnych oraz współczesnych, a nie postaci roszczące sobie prawo do autentycznych życiorysów. "Fakty" to napis na sporym kontenerze na śmieci z przodu sceny. Janiczak bardziej interesują fantazje.(...)”
Witold Mrozek, Anarchia na scenie Starego Teatru. Recenzja spektaklu 'Towiańczycy. Królowie chmur, "Gazeta Wyborcza" online, 24.03.2014
 
„(...) Najciekawsze są nie te momenty, w których - by "dodać ekspresji" - wystawia się widzów na bezpośredni, czasem niespodziewanie konfudujący kontakt z aktorami (takie operacje Janiczak i Rubin mają już opracowane do perfekcji, miejscami niebezpiecznie bliskiej recepty), ale także te, w których stajemy wobec najprostszych, konfudujących - bo wyjętych jakby z podręcznika savoir-vivre - pytań: czy to jeszcze śmieszne? I czy śmiać się wypada? Tak jest na przykład wtedy, gdy Gerszon, w lamencie za utraconym rajem zgodnego współbycia Polaków i Żydów sprzed II wojny, tańczy do śpiewanej przez Ksawerę "Koniugacji" Haliny Wyrodek ("ja minę / ty miniesz / on minie"). Z początku łatwy do rozpoznania kod ironiczny przedzierzga się w sytuację, w której śmiech na widowni milknie, a ciszę tę trudniej jest przyszpilić: czy to grzeczna zgoda na tę wątpliwą tezę? czy moc patosu? Konfuzja?(...)”
Joanna Jopek, Dziady przegranych, dwutygodnik.com nr 129 
 
"Nasi politycy są dość często "po historii". Z zawodu wyuczonego są od ustalania, jak było, a z wykonywanego - jak jest. Czyli w praktyce nauczycielka życia okazuje się też królową życia. Jolanta Janiczak pomyślała, że można by tak w teatrze, i została szafiarką historii i sceniczną dziejopiską. Szafiarką, bo z przeszłości klei kostium. Daje stylizację retro, ale czas akcji to dzisiaj, a miejsce - tutaj, np. Narodowy Stary Teatr. W Krakowie wystartowali jej "Towiańczycy, królowie chmur", transhistoryczny esej o Polaku po szkodzie (inspiracja "Mesjaszami" Györgya Spiry). Z archiwum są tematy, nazwiska i ogólna rama (Mickiewicz i jego Celina, Towiański i jego Karolina, Gerszon Ram i jego chałat), ale "z siebie się śmiejecie". Konrad, postać literacka, jest nie mniej dotykalny niż postacie historyczne, które też znamy z przekazów. W hallu trailer spektaklu w formie barłogu: opowieść przewiduje momenty pościelowe i od kuchni. Nie ma nudy i publika szaleje. Głupio mi było, gdy aktorzy się kłaniali, bo to ja powinienem się pokłonić. Nie skąpią energii, po prostu serce na scenie (dosłownie, łącznie z osłuchiwaniem serc widowni). Mamy pełnowartościową interakcję z widzem i autoironię w sprawie kieleckiej interakcji ("Caryca Katarzyna"). Na tle scenografii traumatycznej (cała pokłuta plus koń bez głowy) słuchamy m.in. o przetrzeźwieniu w kwestii polsko-żydowskiej. Nie podano lekcji historii na potrzeby szkolne i OK, bo spektakl jest dla widzów w wieku pomaturalnym."
Maciej Stroiński, Szafiarka historii, "Przegląd" nr 14/31.03-06.04.2014
 

Animacje kostiumów

Narodowy Stary Teatr w Krakowie tel. 48 12 4228566, 48 12 4228020 wew. 134 fax 12 2927512 e-mail:muzeum@stary.pl
Copyright 2011