Przedstawienie:

Chłopcy

Autor: Stanisław Grochowiak przedstawienia tego autora >

Reżyser: Adam Nalepa przedstawienia tego reżysera >

Scenografia: Maciej Chojnacki przedstawienia tego scenografa >

Obsada:

Babcia Peloponez: Lidia Duda przedstawienia >

Hrabina de Profundis: Aldona Grochal przedstawienia >

Jo-Jo: Leszek Piskorz przedstawienia >

Kalmita: Jerzy Trela przedstawienia >

Narcyza Kalmitowa: Anna Dymna przedstawienia >

Pożarski: Mieczysław Grąbka przedstawienia >

Profesor: Jerzy Święch przedstawienia >

Siostra Maria: Dorota Segda przedstawienia >

Siostra Przełożona: Anna Polony przedstawienia >

Smarkul: Aleksander Fabisiak przedstawienia >

Zuzia: Małgorzata Gałkowska przedstawienia >

Pan Mietek: Mieczysław Mejza przedstawienia >

* rola dublowana

Opis:

„(...) Całość tej półtoragodzinnej teatralnej uczty jest bardzo smakowita. Są tu momenty przydługie i nudnawe (jak scena początkowa rozmowy trzech mężczyzn o przyjeździe Narcyzy i tańczącej na trawniku parze), ale dzięki wspaniałemu aktorstwu, szczególnie Jerzego Treli, od którego nie można oderwać oczu, nawet kiedy tylko siedzi przy szachownicy nic nie mówiąc, wszelkie niedociągnięcia stają się o wiele bardziej znośne. Ciekawa w tym wszystkim jest też rola Anny Dymnej, okraszona komentarzami jej samej i innych aktorów, które ciężko oderwać od rysu biograficznego aktorki. Zresztą Dymna, Trela i Polony pojawiają się po raz kolejny w spektaklu, którego przedmiotem jest przemijanie i po raz kolejny, po ciekawych "Ceremoniach", tworzą kreacje aktorskie, które zdają się momentami być kolażem ich gestów i ról z legendarnych w ich karierze i życiu momentów. Może z tego względu "Chłopcy", szczególnie tutaj, na deskach Starego, wydają się prawdziwsi? Tak, jak prawdziwe jest to, że połowa naszego życia to siedzenie przy stole, jedzenie i gadanie. Dlaczego więc kiedy to robimy, wydaje nam się prozaiczne, a kiedy oglądamy na scenie, jest fascynujące? Nie wiem.”
Aleksandra Sowa, Nie ma miłości bez młodości, „Teatr dla Was”, 03-11-2012
 
„(...) Główne role grają gwiazdy Starego Teatru - te same, których żegnanie się ze sceną było główną atrakcją "Król umiera, czyli ceremonie" (premiera cztery lata temu). Jerzy Trela gra Józefa Kalmitę; dla aktora tej klasy pomieszczenie w jednej postaci męskiej godności, dziecięcej nieporadności, powagi i autoironii to pestka - no i Trela czyni to, tyle że jakby bez większego przekonania. Anna Dymna z kolei stara się pokazać Narcyzę jako postać efektowną i pełną, co osiąga środkami farsowymi, kusząc bujnym ciałem, zarzucając włosami i uruchamiając wszystkie rejestry głosu. Ostrzejsze czy poważniejsze tony nie brzmią w jej ustach zbyt przekonująco. Dorota Segda (siostra Maria) obmyśliła rolę w każdym szczególe, tyle że przesadziła - patrzy się na nią jak na sztuczny konstrukt składający się z anielskiego głosu, wyliczonych kroczków, piskliwych krzyków, słodkich uśmiechów i straszliwych min, a nie jak na żywego człowieka. Jedynie Anna Polony zagrała tak, że się jej wierzy - jej siostra przełożona to kobieta surowa, ale rozsądna; Polony nie stroni od mocnych efektów komediowych - jak w scenie wznoszenia wciąż przerywanego toastu, ale jest to komizm wpisany w sytuację i charakter postaci, a nie aktorski popis. Polony bawi, gdy daje do zrozumienia, że chętnie by się napiła wina, i wzrusza, gdy orientujemy się, że boi się własnej starości.(...)”
Joanna Targoń, Nieudana reanimacja, „Gazeta Wyborcza” - Kraków nr 230 online, 02-10-2012
 
„(...) Ciekawym uzupełnieniem spektaklu okazały się dwie projekcje wideo, na których oglądaliśmy wypowiedzi młodych rozmówców na temat starości i ludzi starych na temat młodości. Projekcje zadziałały i rozbiły strukturę spektaklu. Zderzenie reżyserskiej wizji oraz aktorskiej kreacji z opinią przeciętnego Kowalskiego dało bardzo ciekawe, intrygujące rezultaty. Pozwoliło przewartościować podjęte w przedstawieniu tematy.(...)”
Piotr Gaszczyński, Zaskakująca nieosiągalność prostoty, „Teatralia” nr 31/2012
 
„(...) Scena przedstawia szare ściany domu starców w dawnym klasztorze (autorem scenografii jest Maciej Chojnacki) - jedno okno z prawej, drugie z lewej strony, drzwi w punkcie centralnym, nad nimi krzyż, głośnik i mały landszafcik. Podłogę pokrywa kamienna posadzka również w szarej tonacji, przypominająca posadzkę kaplicy albo szpitala polowego. Na początku ta przestrzeń jest prawie zupełnie pusta - z lewej strony mały stolik i trzy krzesła, które służą Kalmicie; z prawej - szpitalne łóżko, z którego odpada biała farba. Z czasem jednak, kiedy dowiadujemy się o przyjeździe Kalmitowej (która jak się potem okaże, chce zabrać męża do domu po 10 latach), owo puste pomieszczenie jest stopniowo sztucznie zapełniane: wnoszone są krzesła z różowymi satynowymi obiciami, sztuczne kwiaty w gigantycznych donicach, różowy parawan; szpitalne łóżko zastąpione zostaje kanapą z wściekle jaskrawą narzutą. Surowa i nędzna przestrzeń zostaje wywrócona do góry nogami - można powiedzieć, że zakłócony został spokój tego miejsca. Starość pozornie zostaje wypchnięta za drzwi. Na koniec przemeblowania wieszane są portrety Narcyzy w teatralnym strojach. 
Spektakl pełen jest perełek teatru mieszczańskiego: wspaniała scena przy stole, podglądanie przez okno, podsłuchiwanie pod drzwiami, gra na pianinie, czy nawiązujące do Biblii mycie nóg Kalmity. Ta sytuacyjność hipnotyzuje. Bardzo mocno wybrzmiewa cisza, co wbrew pozorom bardzo dobrze współgra z głośniejszymi momentami - żartami. Przypuszczalnie "Chłopcy" są najbardziej czechowowskim spektaklem nie opartym na tekście Czechowa. 
Spektakl zachwyca grą świateł: od klasycznego wpadania przez okno (jak w najlepszych przedstawieniach Lupy), czy cienką szparę w drzwiach, po blaski imitujące światła imitujące włączony telewizor, trupioblade odcienie na twarzach.(...)”
Tomasz Kaczorowski, Rzecz o spokojnej starości, „Nowa Siła Krytyczna”, 03-10-2012
 

Animacje kostiumów

Narodowy Stary Teatr w Krakowie tel. 48 12 4228566, 48 12 4228020 wew. 134 fax 12 2927512 e-mail:muzeum@stary.pl
Copyright 2011