Przedstawienie:

Amfitrion

Autor: Heinrich von Kleist przedstawienia tego autora >

Reżyser: Wojtek Klemm przedstawienia tego reżysera >

Scenografia: Mascha Mazur przedstawienia tego scenografa >

Obsada:

Alkmena: Małgorzata Hajewska-Krzysztofik przedstawienia >

Charysa: Beata Paluch przedstawienia >

Sozjasz: Marcin Kalisz przedstawienia >

Jupiter: Adam Nawojczyk przedstawienia >

Amfitrion: Błażej Peszek przedstawienia >

Merkury: Arkadiusz Brykalski przedstawienia >

* rola dublowana

Opis:

Amfitrion. Komedia według Molière’a

Komedia masek i omyłek, romantyczna parafraza sztuki Molière’a będącej przepisaniem dramatu Plauta. Bogowie, na czele z Jupiterem interweniują w świat ziemski, czyniąc zeń arenę komicznych nieporozumień. Wcielają się w postaci mitu o narodzinach Herkulesa - w króla Teb Amfitriona i jego sługę Sozjasza - by ich kosztem rozgrywać partię miłosnych szachów z nieświadomymi manipulacji kobietami - Alkmeną (szlachetną małżonką Amfitriona) i Charysą (nieco mniej szlachetną żoną Sozjasza).

Pod komicznym płaszczem piętrzących się nieporozumień, obok śmiesznej parady grepsów i przebieranek, na marginesie mitologicznej przepychanki o miejsce najbliżej rampy świata, toczy się krwawa rzeź panowania i uległości, cynizmu i zniewolenia, otwarta wojna między władzą boską i świecką - męską władzą bezwzględnych i bezmyślnych zwierząt - w której grabionymi terytoriami są kobiece ciała, ich organy przystosowane do produkcji greckich bohaterów.

 

 

[…]Maszynka sceniczna, choć niezbyt urodziwa i tandetna, kręci się sprawnie. Podobnie maszynka aktorska. Kolejne fazy komedii omyłek zostają pokazane. Ale o co właściwie chodziło reżyserowi? Może o pokazanie dwóch światów - męskiego i kobiecego? Jakoś się to powiodło, tyle że mężczyźni w tym spektaklu są rysowani grubą krechą. […]Kobiety są ciekawsze, głębsze i swobodnie poruszają się na cienkiej granicy między graniem formalnym a psychologicznym. […]

Joanna Targoń, Kobiety, faceci i różne rodzaje testosteronu, Gazeta Wyborcza, nr 51.

[…]Spektakl opiera się na okrojonej wersji dramatu. Akcja toczy się wartko, wiele się dzieje, jest dynamicznie i zabawnie, tak że trudno uwierzyć po godzinie i 15 minutach, że to już koniec. Bo mimo całej efektowności przedstawienia, doskonałej gry aktorów, świetnej scenografii, muzyki, kostiumów zmienianych co chwilę przez Alkmenę (olśniewająca Małgorzata Hajewska-Krzysztofik), mam wrażenie, że widz pozostaje trochę bezradny wobec tego, co zobaczył. A sztuka na pewno skłania do myślenia, traktując o tożsamości i jej poszukiwaniu. […]Nic nie jest takie, jakim się wydaje. Z tym przesłaniem i z poczuciem drobnego niedosytu wychodzimy z teatru.

Joanna Weryńska, Krakowski "Amfitrion" zmusza do myślenia, Polska Gazeta Krakowska, nr 51.

[…] Klasyczny Amfitrion Plauta jest hilarotragedią, czyli komediową parodią tragedii. Spektakl Klemma nie jest prostym odwróceniem tej strategii, czyli poważnym przetworzeniem farsy, ale bez wątpienia dochodzi w nim do przemieszczenia granic gatunkowych. Konwencja komediowa służy do produkcji zintensyfikowanego obrazu rzeczywistości, która sama posiada "komediowy" charakter. Farsa realnego świata jest przez Klemma powielana i wzmacniana na scenie, dzięki czemu widz może się skonfrontować z tym, co zazwyczaj umyka jego percepcji, jest wypierane z pola świadomości. Tym czymś są mechanizmy i narzędzia uprzedmiotowienia, których ofiarą pada kobieta. […]

Grzegorz Jankowicz, Amfitrion czyli składnia przemocy, Teatr, nr 6.


Rzadko w polskim teatrze zdarza się spektakl tak sprawnie zrobiony, zabawny, a przy tym mądry. […]"Amfitrion" Klemma w formie przypomina jego poprzedni spektakl w Starym Teatrze - "Piekarnię" Brechta. Obydwoma spektaklami rządzą rytm, muzyczność i energia. Aktorzy biegają, krzyczą, śpiewają niczym dobrze nakręcone zabawki. I to właśnie aktorstwo jest też największą siłą przedstawienia: cudownie bezczelni i bezwzględni bogowie Brykalskiego i Nawojczyka, jędzowata służąca Cha-rysa (Beaty Paluch), średnio rozgarnięty, acz poczciwy Sozjasz i najlepsza w całej obsadzie Małgorzata Hajewska-Krzysztofik, rozdarta pomiędzy powinnością wobec męża a miłością i godnością. Klemm przygotował przedstawienie niezwykle sprawne, zabawne, a przy tym mądre i przyjemne w odbiorze. To zestawienie nieczęste w polskim teatrze.

Anna Wróblowska, Dobry start Interpretacji, Gazeta Wyborcza, nr 74.

[…] Znaczący jest napis umieszczony nad sceną: "It's not you, it's me". Te proste zdanie można rozumieć na różne sposoby: "To nie ty, lecz ja", "Nie chodzi o ciebie, lecz o mnie" - w dwojakim znaczeniu - w kontekście hierarchii ważności i w kontekście winy ("Nie ty jesteś winien, lecz ja"). Reżyser nie ujawnia, którą z tych wersji preferuje. Jak mówi, chodzi o to, by widz się nad tym zastanawiał, nadawał sensy. Poprzez ten prosty chwyt angażuje odbiorcę intelektualnie. Songi, wplecione w spektakl, są z jednej strony integralną częścią akcji, z drugiej - komentarzem do niej. Nietrudno odnaleźć tu echa teatru epickiego. W teatrze Klemma metoda dystancjalizacji ubrana jest w atrakcyjną formę wizualną i muzyczną. Twórcy korzystają z estetyki estradowej: mocne gesty, songi skierowane wprost do publiczności, "efekciarstwo" (kolorowe konfetti, sztuczne kwiaty wbijane w deski sceny), która jednak nie razi, lecz staje się jednym z prawomocnych budulców przedstawienia. […]

Edyta Walicka, Starcie dwóch reżyserów, Nowa Siła Krytyczna, 2011. 

Animacje kostiumów

Narodowy Stary Teatr w Krakowie tel. 48 12 4228566, 48 12 4228020 wew. 134 fax 12 2927512 e-mail:muzeum@stary.pl
Copyright 2011