Przedstawienie:

Scenariusz dla nie istniejącego lecz możliwego aktora instrumentalnego

Autor: Bogusław Schaeffer przedstawienia tego autora >

Obsada:

Postać: Jan Peszek przedstawienia >

* rola dublowana

Opis:

 

[…] Krakowski kompozytor Bogusław Schaeffer napisał „Scenariusz dla nieistniejącego…” w 1963 roku, ale nie powierzył go wtedy żadnemu artyście. Minęło wiele lat, zanim uznał, że nadszedł właściwy moment. Okazało się wtedy, że wbrew sugestii, którą zawarł w tytule, autor od początku wiedział, iż wymarzony przez niego aktor nie tylko jest możliwy, ale istnieje. Nazywa się Jan Peszek.  
[…]Bogusław Schaeffer napisał partyturę, do której wykonania potrzeba człowieka łączącego przymioty uczonego mówcy, baletmistrza, aktora tragicznego i komika. Artysty gotowego zagrać na wszystkim – od wiolonczeli, poprzez wędkarską żyłkę i chlupiącą wodę, po własną osobę.
 
W głównej warstwie tekstu „Scenariusz…” to prowadzony całkiem serio wykład na temat sytuacji muzyki współczesnej i kondycji XX-wiecznego artysty. Ale jednocześnie ten wykład, który mógłby z powodzeniem być wygłoszony w Akademii Sztuki, opatrzony jest szczególnymi uwagami dla wykonawcy, który poszczególne fragmenty tekstu ma interpretować: „spokojnie”, „prywatnie – w tonie jak (dawniej) do służby”, „opuszczać słowa trudniejsze – mówić jak idiota do idiotów”, „ukazać straszliwe zmęczenie tym krótkim tekstem”, wydawać: „jęki straszliwe, górnicze, zdechłe”.
Do tego jeszcze autor każe mu ugniatać ciasto, ścierać podłogę, mówić zjadając jabłko, gadać po czesku i niemiecku, zbijać deski i łazić po drabinie!
Żeby to wszystko zrobić w ciągu jednego wieczoru i nie wyjść na ciężkiego wariata, trzeba potrafić doskonale grać na najbardziej precyzyjnym instrumencie – na sobie. Na swojej powadze i śmieszności. Żeby to wszystko zrobić w ciągu jednej godziny, trzeba na dodatek legitymować się nieprzeciętną sprawnością fizyczną. Ktoś, kto decyduje się na zagranie tego scenariusza, musi po prostu dysponować – używając słów Mikołaja Grabowskiego – „fenomenalną kondycją psychofizyczną”.
 
Marek Mikos, Dwadzieścia lat z hakiem, Gazeta W Krakowie 1997, nr 68.
 
W trójkącie Peszek-Grabowski- Schaeffer powstała, jak to dziś widzę, w ogóle nowa jakość myślowo-teatralna. Nowa – na tle rutynowej działalności polskiego teatru zawodowego. Nie usiłowano bowiem żenić konwencji […], ale w ramach istniejącej, stosunkowo sztywnej struktury odnaleźć czulsze punkty styczne z naturalnym żywiołem życia. Najpodatniejszym materiałem okazało się, co jasne ciało aktora oraz to wszystko, co wiąże się z nim bezpośrednio : od biologicznej kondycji po charakter zawodowy. Autoanaliza jako pierwszy stopień dotarcia do istoty scenicznego bycia.
Scenariusz… był już całkiem dosłownym traktatem o granicach i możliwościach sztuki aktorskiej, sztuki w ogóle. Peszek, żonglując w spektaklu dziesiątkami technicznych sztuczek, udowadniał przy pomocy aktorskiej perfekcji… nieskończoność szaleństwa gry, prowadzącej w efekcie do czarnej dziury niebytu. Badanie granic między „życiem” a „sztuką”, w tym wypadku sztuką udawania życia, nie jest, rzecz jasna, wynalazkiem ani Schaeffera, ani aktora. Co innego jednak teoria, co innego sprawdzanie na własnym ciele, jak to wygląda. Peszek, aktor tyleż poważny, co ironiczny (i autoironiczny) podjął się zbudowania perpetuum mobile, siebie samego mając jednocześnie za narzędzie i budulec. Ważna okazała się sama próba, środek stał się celem, jak to zresztą zazwyczaj w autotelicznych przedsięwzięciach bywa.
 
Tadeusz Nyczek, Peszek, Dialog 1986, nr 2.

Animacje kostiumów

Narodowy Stary Teatr w Krakowie tel. 48 12 4228566, 48 12 4228020 wew. 134 fax 12 2927512 e-mail:muzeum@stary.pl
Copyright 2011